O wielkiej tragedii rodziny Okoniewskich pisaliśmy w listopadzie 2013. Rodzice Lenki bardzo długo czekali na sprawiedliwość. A orzeczenie prokuratora wprawiło ich w osłupienie. - Okazało się, że nikt nie zawinił - podkreśla pani Edyta, mama zmarłej dziewczynki. - Odwołaliśmy się od tej decyzji. Jeśli to nie przyniesie efektów, to zwrócimy się o pomoc do sądu.
Choroba ośmiomiesięcznej Lenki zaczęła się od zwykłego przeziębienia. Rodzice byli z córeczką w ośrodku zdrowia w Świętoszowie, a gdy antybiotyki nie pomagały, pojechali na pogotowie do Żagania. Tam lekarka orzekła, że wysypka jest skutkiem uczulenia na antybiotyki. Dwa dni później dziecko dostało wysokiej gorączki. Rodzice dzwonili na pogotowie do Żagania i Bolesławca, ale odesłano ich do lekarza rodzinnego. Wobec tego znów wsiedli do auta i pojechali do Żagania. Tam zostali jednak odesłani do lekarza rodzinnego w swojej miejscowości. Dostali kolejne lekarstwa i na wszelki wypadek skierowanie do szpitala.
Gdy stan Lenki się pogorszył, przerażeni rodzice pognali samochodem do Szprotawy, na najbliższy oddział dziecięcy. Tam lekarze stwierdzili ogólne zakażenie organizmu, czyli sepsę. Karetka, przed którą mknął radiowóz na sygnale, zawiozła dziewczynkę do szpitala zakaźnego w Legnicy. Tam lekarze długo reanimowali córeczkę Okoniewskich. Niestety, nie udało się jej uratować. Zmarła w nocy z 6 na 7 listopada 2013.
- 26 stycznia 2015 śledztwo w tej sprawie zostało umorzone z powodu braku znamion czynu zabronionego - informuje Zbigniew Fąfera, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze...
Wiecej przeczytasz w sobotnio-niedzielnym (14-15 lutego), papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?