Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Kadrowa dewaluacja

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz Archiwum ,,GL"
Reprezentant to brzmi dumnie. Inaczej być nie może. Niezależnie od dyscypliny sportu występ z orzełkiem na piersi to wydarzenie w życiu każdego sportowca. Reprezentowanie Polski to marzenie wielu, ale niewielu tego zaszczytu może dostąpić.

Żużel przez swoją specyfikę, to sport ze wszech miar indywidualny, reprezentację - w domyśle drużynę - długo traktował trochę marginalnie. Kilka lat temu spojrzenie na kadrę zmieniło się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Trochę pomogła formuła Drużynowego Pucharu Świata, ale najbardziej profesjonalne podejście do tematu, które wymógł sponsor reprezentacji. Jednolite kevlary, biało-czerwone motocykle i wreszcie zespół ludzi pracujący nad wizerunkiem wszystkich, którzy z reprezentacją są związani. Walka o punkty nadal odbywa się indywidualnie, ale każdy z zawodników postrzegany jest jako - może to złe określenie - element większej układanki. Za zmianą wizerunku poszły sukcesy, a reprezentacja stała się wizytówką dyscypliny.

Ludzie naszego żużla poszli dalej. Wykorzystując popularność tego sportu i złote żniwa postanowili reprezentację "sprzedać". Mecze towarzyskie, a to z Resztą Świata, a to innymi Mistrzami Świata znalazły miejsce w kalendarzu i zapełniły trybuny nawet największych stadionów. Wzorem innych dyscyplin żużlowy światek pomyślał też o przedsezonowych zgrupowań. Celem była integracja. Orędownikiem i pomysłodawcą takich kilkudniowych spotkań był Marek Cieślak. Czas spędzony przez młodych z Tomaszem Gollobem to wartość dla juniorów dodana, której nikt inny im nie da. Pomysł był jak najbardziej sensowny.

Tej zimy ktoś mocno przesadził. Kadrowicze - jest ich kilkunastu - na zgrupowaniach kadry spędzają pół okresu przygotowawczego. Był Wałcz, teraz Szklarska Poręba i pewnie jeszcze będzie czas na jakąś konsultację w Gnieźnie - tam rozegrany zostanie półfinał DPŚ. Żużel jednak się nie zmienił. Nadal jest sportem indywidualnym, więc większość żużlowców właśnie w toku indywidualnym przygotowuje się do sezonu. Spotkanie z Narodowym i sympatycznie szusowanie po stokach, wieczory okraszone długimi Polaków rozmowami to dobre… dla działaczy i zapraszanych dziennikarzy.

Inaczej na wszystko spoglądają żużlowcy. Nie tylko ci doświadczeni, ale ci młodzi również. Gdzieś tam zazgrzytało, ktoś komuś pogroził palcem, albo powiedział jedno słowo za dużo i kadrowa sielanka czy bardziej integracja, integracją już nie jest. Nieobecność nieusprawiedliwiona będzie karana, a delikwent który podpadnie może być z reprezentacji usunięty. Czas jakiś temu taka przykrość groziła Jarosławowi Hampelowi. W tym roku podpadniętych jest więcej. Reprezentację - wizytówkę dyscypliny - buduje się latami. W ostatnim czasie niestety następuje jej dewaluacja. Zgrupowanie goni zgrupowanie - to w zimie. W nadchodzącym sezonie mecze reprezentacji będą niemalże co dwa tygodnie wliczając dwa oficjalne starty biało-czerwonych w Drużynowym Pucharze Świata - to w lecie. Występ reprezentacji powinien być świętem, a zgrupowanie fajną imprezą integracyjną, na którą wszyscy chętnie przyjadą. Przymus pod groźbą kary już zabawą nie jest. Żużel to żużel i piłką nożną, koszykówką czy piłką ręczną nie będzie. Warto o tym pamiętać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska