Łaska radnych na pstrym koniu jeździ? Weźmy przykład Daniela Marchewki, burmistrza Żagania. W poprzedniej kadencji miał 6 tys. zł wynagrodzenia zasadniczego, 1.050 zł dodatku funkcyjnego i dodatek specjalny w wysokości 20 proc. obu składników, czyli 1.410 zł. To razem 8.460 zł. W tej kadencji radni przyznali mu 10.530 zł. Jego poprzednik Sławomir Kowal, odwołany w referendum z lutego 2013 r., zarabiał 12.360 zł. W czerwcu 2013 r. rada miasta obniżyła mu pensję do 9.480 zł brutto...
Co miasto to obyczaj. I nie zawsze pobory burmistrza mają cokolwiek wspólnego z wielkością miasta. Na przykład burmistrz maleńkiego Bytomia ociera się o górny pułap stawki.
- Nie było dyskusji, dla nas to najlepszy burmistrz w regionie i nie wiem, czy nie w Polsce - mówi o Jacku Sauterze jeden z radnych. - I wiemy, że tak go oceniają też mieszkańcy, wybory wygrywa w cuglach.
Z reguły burmistrzowie nie chcą komentować wysokości swoich pensji i zapewniają, że nie lobbowali za podwyżkami dla siebie. Radni Świebodzina zdecydowali się na podwyższenie poborów burmistrza Dariusza Bekisza o około 500 zł. W trakcie dyskusji radnych burmistrz po prostu opuścił obrady.
Więcej o zarobkach lubuskich włodarzy przeczytasz w sobotnio-niedzielnym, 7-8 lutego, papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Zobacz też: Nowe władze samorządowe zaczęły rządy od pieniędzy. Na razie swoich
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?