Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Wykluczenie przypadku

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz Archiwum ,,GL"
Gala, bal i rozstrzygnięcie plebiscytu. To wszystko już za nami. Dla kogoś z zewnątrz nazwiska triumfatorów mogą zaskakiwać. Przecież lubuskie żużlem stoi, a tymczasem…

Najpopularniejszym sportowcem nie został żużlowiec, tym najlepszym także nie jest mistrz pokonywania kółek zawsze w lewo. W teorii można zaryzykować stwierdzenie, że najpopularniejszy pomiędzy Gorzowem i Zieloną Górę powinien być zawsze żużlowiec. Tu jednak mamy do czynienia z odwieczną walką północy z południem, więc głosy rozkładać się będą na dwa ośrodki czyli dwóch kandydatów. Jeśli do wyścigu z żużlowcami stanie mocny kandydat - wygrywa. Tak było i teraz. Pierwsze miejsce zajęła Aneta Żuk.

Zupełnie inaczej wygląda sprawa najlepszego. Tutaj głos mają eksperci i tutaj też wątpliwości być nie mogło. Żużel, żużlem, ale przedstawiciel jednej z najpopularniejszych dyscyplin na świecie, do tego mistrz globu i Europy zarazem musiał zdystansować pozostałych kandydatów. Radosław Kawęcki to w światowym pływaniu jest ktoś i to już przez duże "K".

Ukochana przez zielonogórzan i gorzowian dyscyplina i tak w sumie ograła inne. W klasyfikacji łącznej Krzysztof Kasprzak wygrał wyraźnie, a przecież wyróżniono także Piotra Palucha, a i Stal nie pozostała bez nagrody. Speedway na Ziemi Lubuskiej trzyma się mocno. Koniec plebiscytu, koniec stycznia. Gorący miesiąc podsumowań odszedł w niepamięć. Czas pracować na nowe zaszczyty.

Praca wcale nie jest łatwa. Wprawdzie program przygotowań nie różni się od lat. O sile, gimnastyce, sprawności ogólnej i nartach wiemy od lat. Potem przychodzi czas motocrossu i wreszcie wyjazd na tor. Gdzieś tam w międzyczasie znajdzie się czas na pracę z psychologiem, skorzystanie z pomocy dietetyka i fizjoterapeuty. To wszystko ułożone w sensowną całość jako efekt długoletnich doświadczeń i korzystania z praktyki innych dyscyplin. Profesjonalny sport nie wybacza błędu, nie ma w nim miejsca na przypadek. Dziś wszystko musi być ułożone z zegarmistrzowską precyzją. W żużlu to tylko jedna strona medalu.

Zawodnik, nawet najlepiej przygotowany, nic nie zrobi bez swego stalowego rumaka. Ten też wymaga profesjonalizmu, czyli udziału w corocznym, a właściwie to nieustającym, wyścigu technologicznym. Wprawdzie to ciągle nie jest Formuła 1, ale w mniejszej skali działanie jest podobne. Wyścig trwa. Od kilku miesięcy w warsztatach jest bardzo gorąco. Tunerzy testują nowe ustawienia - wiadomo tłumik ważna rzecz - dopasowują pomysły, które rodziły się w ostatnich miesiącach. Dziesiątki prób, tysiące notatek i ciągłe rozmowy. Wszystko w zaciszu profesjonalnego zaplecza, które coraz częściej przypomina laboratorium. Technologia wymaga specjalistycznego sprzętu i wielkiej tajemnicy, bo konkurencja nie śpi. Lata temu z technologii wykorzystywanej przy silnikach Saaba korzystał Tony Rickardsson, później jego pomysły wcielał w życie Tomasz Gollob, spędzając godziny w bydgoskim instytucie lotnictwa. W obu przypadkach efekty były widoczne. Żużel to zaprogramowany zawodnik i silnik z komputera. Teoria nie rozmija się z praktyką. Sport na najwyższym poziomie do minimum wyklucza przypadek.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska