- Chcielibyśmy zatrudnić młodych ślusarzy i spawaczy stąd, ale w mieście ich nie ma. Pracują u nas za to ludzie z Płocka czy Szczecina - mówi Roman Mizerny, prezes Holdingu Zremb w Gorzowie. Rozmawiamy z nim o problemie, z którym borykają się lubuscy pracodawcy. Mimo, że rozwija się szkolnictwo zawodowe, w regionie brakuje młodych rąk do pracy. - Choć oferujemy zarobki wyższe od średniej krajowej (4 tys. zł brutto - dop. red.), musieliśmy poszukać ludzi w kraju i zatrudnić 20 osób ze sporym doświadczeniem - mówi Mizerny.
O "ssaniu" na młodych pracowników mówi też Antoni Pawłowski, dyrektor Zespołu Szkół Leśnych w Rogozińcu. W jego placówce uczą się przyszli operatorzy maszyn leśnych. - Nie jesteśmy w stanie zapewnić zapotrzebowania. Naszych absolwentów chce zatrudnić 39 zakładów usług leśnych w województwie oraz Francuzi czy Szkoci. Tylko, że ostatnio mury szkoły opuściło 18 operatorów - mówi dyrektor. Fachowców potrzeba jednak więcej. Kogo konkretnie?
Więcej przeczytasz w czwartek, 22 stycznia w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Zobacz też: Kto ma szansę na pracę w 2015 roku?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?