Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Zawisza Sulechów zniknie ze sportowej mapy?

Artur Matyszczyk 68 324 88 53 [email protected]
Cięcia budżetowe solidnie przyblokowały plany zarządu, trenerów i zawodniczek Zawiszy Sulechów.
Cięcia budżetowe solidnie przyblokowały plany zarządu, trenerów i zawodniczek Zawiszy Sulechów. Tomasz Gawałkiewicz
Miasto obcięło dotację żeńskiemu klubowi z Sulechowa. Jeśli nie znajdą się sponsorzy, klub nie tylko nie awansuje, ale zniknie ze sportowej mapy.

Czarne chmury nadciągają nad Roltex Zawiszę Sulechów. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami burmistrz Ignacy Odważny w planowanym budżecie na 2015 rok obciął klubowi dotację, którą zaplanował jego poprzednik.

Lider pierwszej ligi miał dostać 950 tysięcy na rok, z czego pół miliona miało wpłynąć do klubowej kasy jeszcze na wiosnę. Tymczasem zgodnie z nowym planem finansowym, "klepniętym" przez nową radę, klub dostanie tylko 450 tysięcy złotych, które wystarczą jedynie do zakończenia trwającego sezonu. - Społeczność naszej gminy nie stać na takie wydatki. Musimy szukać oszczędności. To nie jest mój kaprys, jakieś widzimisię. Po prostu musimy urealnić nasze działania - argumentuje Odważny. Burmistrz po objęciu władzy dodaje, że zastał budżet nie do zrealizowania. - O niektórych rzeczach muszę powiedzieć publicznie. Wydatki gminy na klub to była nie tylko dotacja. To także poukrywane koszty i etaty, na których pozatrudniano zawodniczki. To niegospodarność, na którą nie możemy sobie pozwolić - stanowczo broni swoich decyzji nowy włodarz.

Mocne cięcia budżetowe bulwersują środowisko sportowe. W kuluarach mówi się, że one nie tylko zranią Zawiszę, ale całkowicie ją zabiją. Prezes Rolteksu Krzysztof Koniuszy uważa, że klub co prawda dogra do końca tego sezonu, ale co będzie potem, to jedna wielka niewiadoma. - Trzeba się mocno zastanowić, czy w ogóle ciągnąć to dalej - Koniuszy nie kryje rozgoryczenia. - Włożyłem w funkcjonowanie klubu już wiele swoich pieniędzy. Pojawia się pytanie, czy to jeszcze ma sens. Jestem przekonany, że zawodniczki zaczną sobie szukać nowych klubów, nie mając u nas żadnych perspektyw. Przecież nawet jeżeli osiągną sukces, to on nic im nie da.

Mamy produkt krajowy chcemy eksportowy

Dyrektor klubu Michał Pannert zapewnia, że zarząd i trenerzy zrobią wszystko, żeby odpowiednio zmotywować siatkarki do jak najlepszych występów. - Cóż innego nam pozostaje. Pieniądze, które dostaniemy, wystarczą nam do kwietnia. Trudno będzie dziewczyny przekonać do dobrej gry, ale na pewno to zrobimy. Przecież wychodzą na parkiet także dla kibiców no i siebie - przekonuje. Zarówno Koniuszy jak i Pannert są zgodni. - Mamy produkt krajowy, chcieliśmy zrobić eksportowy - mówią jednogłośnie.

Kibice Zawiszy nie zostawiają suchej nitki na nowej władzy. Trudno się im dziwić, wszak w zakulisowych rozmowach mówi się o tym, że to mogą być ostatnie podrygi umierającej siatkówki w Sulechowie. Na sesji, podczas której radni głosowali nad budżetem, a co za tym idzie, decydowali o losach Zawiszy, pojawiło się ponad 50 mieszkańców. Sala obrad nie pamięta takich tłumów. Zabrakło krzeseł, ludzie stali na korytarzu. Smaczku sprawie dodaje jeszcze jeden fakt. Otóż niektórzy twierdzą, że za decyzjami burmistrza stoi... chęć zemsty na poprzedniku, Romanie Rakowskim. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że klub siatkarski na najwyższym poziomie to od zawsze było jego wielkie marzenie. Sam Zawisza zaś jego oczkiem w głowie. Odważny zdecydowanie zaprzecza takiemu spiskowemu rozumowaniu. Broni się argumentami ekonomicznymi. - I tak poszliśmy na kompromis - podkreśla. Rakowski zaś i ludzie z nim związani nie mają żadnych wątpliwości. - Ktoś musi powstrzymać zapędy pana Odważnego. Cięcia są drastyczne i dramatyczne. Dzięki Zawiszy nasze miasto stało się rozpoznawalne w całym kraju. Teraz dąży się do zniweczenia wieloletniej pracy - podkreśla radny Jan Rerus, który w ubiegłej kadencji był przewodniczącym rady miasta.

To rozwalenie klubu!

Sam Rakowski został kilka dni temu dyrektorem sportowym w Zawiszy. Postanowienia swojego następcy ostro krytykuje. Ale jak mówi, będzie walczył do końca o awans, a potem utrzymanie klubu na najwyższym poziomie rozgrywek. - Pan Odważny mówi, że mamy kompromis. A ja odpowiadam, że to działanie mające na celu rozwalenie zespołu - nie przebiera w słowach. - Mam nadzieję, że wreszcie odrzuci animozje w stosunku do mojej osoby, a popatrzy szerzej, na potrzeby społeczeństwa. Ja zapewniam, że jak przystało na ludzi sportu, będziemy walczyć do końca. Poszukamy sponsorów nie tylko w Sulechowie, nie tylko w województwie ale w całym kraju. Mam nadzieję, że nam się uda. Likwidować jest łatwo, ale zbudować już dużo trudniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska