W kuchni i łazience są już kafelki na podłogach i ścianach. Można już wnosić sprzęt kuchenny, ustawiać meble. Ściany w pokojach też już odświeżone i pomalowane. W jednym trzeba jeszcze położyć panele, trzeba też naprawić instalację gazową, bo pojawiła się jakaś usterka. Ale to drobiazgi, w porównaniu do tego, jak mieszkanie wyglądało wcześniej. Już w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia rodzina Witolda Kondrackiego zamierza się tam wprowadzić. Wigilię spędzą jeszcze w Rąpinie.
We wrześniu na drodze w okolicy Drezdenka zdarzył się tragiczny wypadek. Młodą kobietę jadącą w stronę Rąpina rowerem potrącił bus. Zginęła na miejscu. Wracała z zakupami do domu w Rąpinie, gdzie czekała na nią czwórka małych dzieci: 6-letni Paweł, 5-letnia Dominika, 4-letni Mikołaj i 2,5-letnia Marta, i mąż Witold Kondracki.
W rodzinie Kondrackich już wcześniej było ciężko. Mieszkali u matki pana Witolda, w bardzo kiepskich warunkach. Ciągle brakowało też pieniędzy. Ona zajmowała się dziećmi, on ciągle szukał pracy. Znajdował tylko dorywcze zajęcia. Po tragedii nie było wiadomo, jak potoczy się ich przyszłość.
Nie zostali jednak z tymi problemami sami. .
- Chciałbym podziękować wszystkim za pomoc, za wszystko, co dostaliśmy. Każda z tych rzeczy bardzo się nam przyda - mówi Witold Kondracki.
O pierwszych świętach po rodzinnej tragedii przeczytasz we wtorkowym wydaniu ,,Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?