Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pani Anna miała operacje, które nie były potrzebne. Teraz walczy o zdrowie

Aleksandra Doroszkiewicz
Anna Szydłowska to pełna pozytywnej energii osoba.
Anna Szydłowska to pełna pozytywnej energii osoba. Aleksandra Doroszkiewicz
- Kto pani wyrządził taką krzywdę? - zapytał profesor z Berlina, gdy Anna Szydłowska szukała u niego ratunku. Wyszło na jaw, że wszystkie operacje, które przeszła, nie były potrzebne, a dziewczyna ma też za dużą endoprotezę biodra.

- Nie lubię narzekać, nigdy nikomu nie mówiłam, że jest mi ciężko - mówi Ania z Międzyrzecza. Urodziła się z przepukliną oponowo - rdzeniową. - Lekarze w Międzyrzeczu dawali mi marne szanse na przeżycie - wspomina. Trafiła więc do gorzowskiej lecznicy, gdzie spędziła dwa pierwsze miesiące swojego życia w inkubatorze. To wówczas doszło do deformacji kości bioder, stóp i kolan, które przemieściły się na skutek długotrwałego leżenia na brzuchu. Tamtejsi lekarze orzekli, że jeżeli przeżyje planowaną operację, czeka ją perspektywa wózka inwalidzkiego.

Rodzice Ani za wszelką cenę szukali ratunku dla córki, nie wierzyli w pesymistyczne wyroki lekarzy. Mama wyczytała w gazecie o poznańskiej klinice i pomimo początkowych trudności, udało się umówić wizytę - wspomina - Lekarze obiecywali, że będę chodzić i biegać. Bez kul. Jednak operacje przeprowadzone w stolicy Wielkopolski nie przywróciły jej zdrowia i sprawności. Było ich przeszło 20 - to bardzo dużo, biorąc pod uwagę fakt, że Ania ma dopiero 26 lat. O zabiegach i niespełnionych obietnicach przypominają jej do dnia dzisiejszego ogromne blizny na nogach. - Lekarze oszczędzili mi tylko lewe kolano - mówi. - Niestety, ostatnio prawe kolano coraz bardziej mi doskwiera, jest bardzo zniekształcone, przez co cierpi biodro i stopa. Wciąż mam jakieś zapalenia, noga puchnie każdego dnia.

Zobacz też: Czytelnicy biją się o nagrody! (aktualny ranking)

Dziś polscy lekarze są w stanie zaproponować jej jedynie usztywnienie kolana. Ale na to Ania nie chce się zgodzić. - Usztywnić zawsze można, a od tej decyzji nie ma odwrotu. Wówczas marzenia o odrzuceniu kul w kąt poszłyby w zapomnienie. - Odkąd się urodziłam, co pół roku ląduję w szpitalu. Chciałabym w końcu normalnie żyć, chciałabym mieć normalną rodzinę - mówi. Niedawno pojawiła się iskierka nadziei. Ktoś polecił jej profesora Perka z Berlina. Zebrała więc dokumentację leczenia i udała się do stolicy Niemiec. Profesor przeraził się po przeanalizowaniu historii Ani. - Kto pani wyrządził taką krzywdę? - tak brzmiały jego pierwsze słowa. Według niego ostatnie operacje w ogóle nie były mi konieczne, niepotrzebnie cierpiałam - zwierza się. Wówczas wyszło też na jaw, że endoproteza biodra, która została wstawiona półtora roku temu jest za duża. Niemiecki specjalista podczas pierwszej wizyty znalazł rozwiązanie, na które polscy lekarze nie zdecydowaliby się zapewne do dziś. Lekarz chce złożyć jej kości na nowo. Cena zabiegu przekracza jednak możliwości finansowe Ani i jej najbliższych - wynosi 80 tys. zł. Duża kwota, ale… - Często słyszy się, że ktoś zbiera na leczenie 120, 300 czy 400 tys. zł. I udaje się tyle zgromadzić. Dlaczego więc nie miałoby się to udać w moim przypadku? - pyta z nadzieją Ania. Postanowiła zrobić wszystko, by zoperował ją profesor Perka - Nie chcę aby dłużej na mnie eksperymentowano - mówi stanowczo. Nie zraziło jej też podejście NFZ - ten jest w stanie sfinansować część kosztów operacji, ale… za 10 lat. Ania wzięła więc w sprawy w swoje ręce. Za namową znajomego nawiązała kontakt z fundacją Siepomaga. Do tej pory z jej pomocą udało się zebrać 2.408 zł. Ania stara się również, by można było przekazać 1 proc. podatku na operację - Czekam na decyzję urzędników - mówi.

A jaka jest prywatnie? Rodzice nigdy nie chowali jej pod parasolem - Zawsze pchali mnie, żebym tylko do ludzi wychodziła. Mam dużo przyjaciół i znajomych. W wolnych chwilach dużo czyta i szyje. Jest bardzo ambitna,

Anna ukończyła dzienne studia w Słubicach, a teraz kończy odbywać staż w... policji! I marzy, by znaleźć pracę, bo jak sama przyznaje - ciągnie ją do ludzi.

A od trzech lat przy jej boku jest mężczyzna, który kocha ją bezgranicznie i wspiera na każdym kroku. To mąż Tomek. - A póki chodzę, to nie usiądę! - śmieje się Ania.

Zobacz też: Które lubuskie miasto jest najpiękniej oświetlone na święta? Zagłosuj!

Dane dla osób chcących pomóc:

Fundacja Siepomaga
ul. 27 Grudnia 9a/8
61-737 Poznań
55 2490 0005 0000 4530 3355 5757
Z dopiskiem: Darowizna dla Anny Szydłowskiej

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska