Jak ocenia pan mijający rok, pierwszy po przerwie spowodowanej dyskwalifikacją?
Bardzo dobrze. Odzyskałem tytuł mistrza Polski, zdobyłem medal na mistrzostwach Europy, wreszcie wystartowałem na mistrzostwach świata. Myślę, że w takiej sytuacji nie mogło być lepiej.
Spodziewał się pan tego?
Troszkę tak. Skłamałbym, gdybym powiedział, że było zupełnie inaczej. Podczas przerwy miałem ciągle w głowie, że chcę wrócić. Ciężko pracowałem. Wiedziałem, że muszę celować tylko w najlepsze wyniki. Musiałem udowodnić, na co mnie stać nie tylko sobie, ale i trenerom. Przecież nie wiedzieli, jaką mam formę.
Sukcesy są. Czy więc forma z tego sezonu bliska jest szczytowej?
Nie, nie. Wciąż pozostają we mnie ogromne rezerwy. Zresztą w ogóle w naszej dyscyplinie, gdzie jest pięć konkurencji, ciężko być w każdej perfekcyjnym. Przecież doba ma tylko 24 godziny (uśmiech), ale warto próbować
Gdzie ma pan najwięcej do nadrobienia?
W biegach. Porównując rekordy świata i osiągnięcia najlepszych specjalistów, to właśnie tutaj najwięcej pięcioboistom brakuje. Mnie też.
Poświęci więc pan więcej czasu treningowego na bieganie?
Mam taki plan. U nas każda konkurencja obciąża aparat ruchu, zwłaszcza nogi. Większy nacisk na bieganie może więc wpłynąć na gorsze wyniki w szermierce czy pływaniu, ale myślę, że warto się poświęcić. Szczególnie biorąc pod uwagę to, ile można punktów nadrobić. Teraz mam lekką kontuzję. Stosuję formy zastępcze, rower, więcej pływania. Ale po powrocie poświęcę więcej energii bieganiu.
Na ile taka przerwa wpływa na dyspozycję?
To zależy co się robiło. Ja cały czas się ruszałem. Nie trenowałem szermierki z grupą, ale nieustannie podtrzymywałem podstawowe parametry wydolności. Chodziłem na siłownię. Podsumowując, mnie ta przerwa aż tak nie zaszkodziła. Poza tym też pracowałem.
Tak, trzeba wszak zarabiać na życie. Czym się pan zajmował, gdy nie mógł brać udziału w zawodach?
Pracowałem jako ratownik na basenie. Łapałem się też dorywczych prac na budowie.
Rzucam hasło: igrzyska olimpijskie. A pan na to?
Zdecydowanie mój główny cel. Ale nie pojadę na igrzyska, tylko po to, żeby... pojechać i zobaczyć. Ja założyłem sobie cel, żeby wrócić z igrzysk ze złotym medalem. Nie po to przecież poświęcam całe życie, żeby wieszać poprzeczkę niżej. Tylko zwycięzcy się liczą, nie można stosować półśrodków.
Dziękuję.
Kim jest Łukasz Klekot?
był w 2012 r. pewnym kandydatem do wyjazdu na igrzyska w Londynie. Niestety, niedługo przed imprezą w jego organizmie wykryto niedozwolone środki dopingowe. W tym roku zawodnik ZKS-u Drzonków wrócił do startów i od razu wywalczył złoty medal na mistrzostwach Polski. Ma także w kolekcji brązowy krążek z mistrzostw Europy, który zdobył w rywalizacji sztafet mieszanych. Kawaler
Jak głosować?
Wpisujemy prefiks w treść SMS i wysyłamy na numer 72355. Koszt to 2,46 zł (z VAT). Głosować możemy też w internecie. Wchodzimy na naszą stronę www.gazetalubuska.pl/sportowiec i klikamy w odpowiedniego kandydata. Możemy wysłać nieograniczoną ilość SMS-ów na tylu zawodników, ilu chcemy wesprzeć. W internecie zagłosować możemy tylko trzy razy dziennie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?