- Niech ktoś od was przyjedzie do Wysokiej. To, co się tu wyprawia, przechodzi ludzkie pojęcie. Dzień w dzień ciężarówki wypełnione po brzegi cuchnącym szlamem wylewają go na pola - tak brzmiało zgłoszenie od naszego Czytelnika.
Pojechaliśmy na miejsce. W położonej 15 km od Gorzowa wsi czekało na nas kilkoro mieszkańców. Pierwsze wrażenie po otwarciu drzwi samochodu? Ogromny smród. - Mamy tak na co dzień. Niektórzy od tego fetoru nawet wymiotowali. Wciąż krążą ciężarówki, z których na pola wylewana jest śmierdząca breja - mówią ludzie. Nie chcą nazwisk w gazecie. Boją się. Jesteśmy na miejscu około 30 minut. W tym czasie na pole wjeżdżają cztery wielkie tiry. Wylewają szlam, później to miejsce orane jest przez ciągnik. Gdy umazany szlamem tir wyjeżdża na drogę, pracę zaczyna kobieta, która spalinową miotłą czyści asfalt. - Pracuje tu po naszych skargach. Wjeżdżaliśmy w szlam, który rozbryzgiwał się po nadkolach. Później nie szło tego domyć, smród był okropny - mówi mężczyzna, który zadzwonił do nas z prośbą o interwencję.
Nieczystości trafią na pola z gorzowskiej oczyszczalni. Są to pozostałości po procesie oczyszczania ścieków...
Więcej o tej sprawie przeczytasz w sobotnio-niedzielnym (6-7 grudnia) papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Zobacz też: Główny Inspektor Ochrony Środowiska: konflikt w sprawie hałdy jest niepotrzebny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?