Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy Nowych Szpitali grożą strajkiem

Michał Szczęch 68 324 88 34 [email protected]
We wrześniu pracownicy szpitali pikietowali w Szczecinie, pod siedzibą prezesa. Nic nie wskórali.
We wrześniu pracownicy szpitali pikietowali w Szczecinie, pod siedzibą prezesa. Nic nie wskórali. Andrzej Szkocki/”Głos Szczeciński”
Pielęgniarki, położne i ratownicy medyczni z lubuskich lecznic podległych Grupie Nowy Szpital - prywatnej spółce - grożą strajkiem.

W Lubuskiem spółce podlega sześć szpitali (Świebodzin, Krosno Odrzańskie, Kostrzyn, Wschowa, Szprotawa, Skwierzyna).
W Świebodzinie pracownicy lecznicy przy wsparciu mieszkańców będą pikietowali 3 grudnia o godz. 12. Wcześniej kilka miesięcy rozmawiali z dyrekcją. Nie doszli do porozumienia.
Średni personel medyczny narzeka nie tylko na głodowe pensje (odliczając wynagrodzenie za świąteczną pomoc, to często minimalna krajowa), ale również na zagrożone życie pacjentów przez braki kadrowe i brak środków dla podstawowej opieki medycznej.

O strajku mówi się w szpitalu w Kostrzynie, w którym wprowadzono spór zbiorowy. - Rozmawiamy z kierownictwem, później jadą do zarządu do Szczecina, są odsyłani, zaczynamy rozmowy od początku - komentuje pielęgniarka Marzena Pankiewicz, szefowa tamtejszego związku zawodowego i porozumienia międzyzwiązkowego w Lubuskiem. - Mam 50 łóżek na oddziale i dwie pielęgniarki na dyżurze nocnym, bo nie ma norm, ile pielęgniarek powinno być. To zagrożenie dla życia pacjentów.
Dobitniej sytuację przedstawiają pracownicy szpitala w Krośnie. Podkreślają, że jest kalką pozostałych lecznic podległych grupie. Związki zawodowe "doświadczeniami" z poszczególnych szpitali wymienili się podczas wspólnej pikiety w Szczecinie, pod siedzibą władz spółki. Tam też nic nie wywalczyli.

W Krośnie buntuje się blisko 130 pracowników szczebla średniego. - Od pięciu lat słyszymy zapewnienia, że będzie lepiej. Z zażenowaniem musimy prosić rodziny pacjentów, by przynosiły środki pielęgnacyjne, opatrunkowe, bo nam brakuje. Bywa, że brakuje nawet aparatów jednorazowego użytku do przetaczania płynów. Od siedmiu lat nie dostaliśmy podwyżek, mimo że podnosimy kwalifikacje, szkolimy się, oczywiście za swoje. To się odbija na ekonomicznej sytuacji naszych rodzin. W 2012 roku wbrew naszej woli zawieszono wypłacanie świadczeń socjalnych. Od 2010 nie dostajemy ekwiwalentu za odzież ochronną, więc kupujemy za swoje, żeby móc pracować. Zamiast w całości poświęcać czas pacjentom, zajmujemy się sprawami administracyjnymi. Musimy pilnować, by odpowiednio naliczano nam pensje i rozliczano urlopy, bo zdarzają się błędy. Jeśli polityka kierownictwa spółki w stosunku do szpitala i personelu średniego nie zmieni się, protest będzie nieunikniony.

Grażyna Gaj jest pielęgniarką w szpitalu w Olkuszu (Małopolskie) i przewodniczącą porozumienia międzyzwiązkowego w Grupie Nowy Szpital na kraj. - We wszystkich 11 szpitalach w kraju, które wchodzą w skład spółki, mobilizują się związki zawodowe i Solidarność - mówi. - Trwają przygotowania do zawiązania sporów zbiorowych bądź do strajków. U mnie w ostatnich latach odeszło już 50 pielęgniarek. Zastępowane są kontraktowymi, które z pacjentem nie czują więzi. Przychodzą na dyżur całodobowy po wcześniejszym, 12-godzinnym, w innym szpitalu. Szczecinowi to nie przeszkadza. A ja się pytam: Kiedy one śpią i czy nie zaszkodzą któremuś z pacjentów?
W ubiegłym roku personel średniego szczebla z Olkusza zorganizował milczący strajk ostrzegawczy. Pielęgniarki nie odzywały się i chodziły ubrane na czarno. Później szpital otoczył czarny łańcuch z ludzi. - Dyrekcja nawet do nas nie wyszła - wspomina Gaj.

Zobacz też: Protest pracowników Nowych Szpitali. Ludzie chcą m. in. podwyżek
Pankiewicz z Kostrzyna zwraca uwagę: - Spółki prawa handlowego przejmują szpitale, które stają się wtedy maszynkami do zarabiania pieniędzy. Możemy podjąć decyzję o strajku, ale to jest jedynie pikieta, oflagowanie się, mówienie w mediach. Jako służba zdrowia strajkując, nie możemy odejść od pacjentów, nie możemy zostawić pracy, jak to jest w innych zakładach. Nie pozwala nam na to sumienie, pod opieką mamy przecież chorych ludzi. Pracodawca, w tym wypadku spółka, skrzętnie to wykorzystuje.

Od Grupy Nowy Szpital otrzymaliśmy takie stanowisko: "Wejście w spór zbiorowy jest prawem pracowników. Szanujemy to. Chcemy, by pracownicy wiedzieli, że działamy w określonych warunkach, które wyznacza kontrakt z NFZ czy organizacja całej ochrony zdrowia w Polsce. Szpital, aby mógł bezpiecznie dbać o pacjentów, wymaga ponoszenia coraz większych nakładów na inwestycje i rozwój, mimo niskich nakładów na ochronę zdrowia - jednych z najniższych w UE. Robimy to. Na przykład, aby dalej prowadzić SOR w Świebodzinie, musimy zbudować lądowisko dla lotniczego pogotowia ratunkowego. To koszt prawie 3 mln zł. Będziemy się starali pracownikom dokładnie przedstawić wszystkie informacje dotyczące sytuacji szpitali, zmian, jakie wprowadzamy, i dlaczego to robimy. Mówienie o strajku niepokoi pacjentów, a my chcemy, by jak najwięcej pacjentów leczyło się u nas. Cały czas chcemy się spotykać z przedstawicielami związków zawodowych, rozmawiać i na bieżąco rozwiązywać problemy. Jeśli są osoby w szczególnie trudnej sytuacji, to chcielibyśmy o tym wiedzieć. W szpitalach jest zakładowy fundusz świadczeń socjalnych. Jeśli chodzi o wynagrodzenia, to wypłacane są one w terminie. Jeżeli zdarzają się jakiekolwiek pomyłki, na bieżąco je korygujemy. Liczebność personelu pielęgniarskiego pracującego w danej jednostce organizacyjnej jest określana na podstawie bieżących potrzeb i wynika m.in. z ilości pacjentów będących pod opieką. Nie chcemy konfliktu i chcemy dalej rozmawiać z pracownikami.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska