Paru centymetrów brakowało, a doszłoby do tragedii. Adam Czepukojć wychodził ze swoim synkiem z placu zabaw na deptaku. Akurat przejeżdżał rowerzysta. Mknął bez opamiętania i slalomem mijał pieszych. O mało nie wpadł na pięciolatka. Lekko go musnął, obejrzał się tylko i popędził w górę, ulicą Żeromskiego. Nawet się nie zatrzymał. - Nie wiem, co by się stało, gdyby Aron wpadł pod koła roweru. Nawet nie chcę o tym myśleć... To mogło się skończyć dramatycznie nie tylko dla nas, ale i dla tego chłopaka - mówi pan Adam.
I od razu zadaje pytanie: czy deptak powinien być otwarty dla rowerów? No właśnie...
Więcej przeczytasz w "Tygodniku zielonogórskim" (31 października - 2 listopada), dodatku do papierowego wydania "Gazety Lubuskiej"
Zobacz też: Czy deptak w Zielonej Górze to ideał? Niestety nie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?