Dwie koleżanki z Zielonej Góry poszukiwały pracy. W internecie natrafiły na ogłoszenie pracy przy pakowaniu ciastek w Berlinie. Zadzwoniły pod numer podany w informacji. Mężczyzna, który odebrał poinformował, że praca jest cały czas aktualna. Poprosił też o przesłanie SMS-em ich danych personalnych na jego numer telefonu. Ponieważ prowadził auto, nie mógł dłużej rozmawiać.
Oddzwonił później i poinformował, że kobiety muszą jeszcze tego samego dnia wpłacić po 200 euro oraz przesłać zaświadczenie o niekaralności. - Wskazał banki, w których jest możliwość szybkiego przesłania gotówki na okaziciela, bez wpłaty na konkretne konto. Niczego nie podejrzewając kobiety poszły do banku i przelały wspomnianą kwotę, co razem z kosztami przelewu pieniędzy, co dało łączną kwotę 1780 złotych - informuje mł. asp. Lidia Kowalska z zielonogórskiej policji. Po wszystkim zainteresowane miała odwiedzić osoba w celu dopełnienia wszelkich formalności i podpisania umowy. Nie było jej jednak. Po jakimś czasie do kobiet ponownie zadzwonił mężczyzna z ogłoszenia. Twierdził, że muszą jeszcze dopłacić po 127 euro, ze względu na problemy z załatwieniem pokoju hotelowego.
Poszkodowane poszły ponownie do banku, jednak nie dokonały przelewu. - Po drodze nabrały podejrzeń, postanowiły więc sprawdzić w internecie hotel, w którym miały zamieszkać - tłumaczy mł. asp. Lidia Kowalska. Wówczas ponownie zadzwonił mężczyzna. Kobiety powiedziały mu, że nie wpłacą tych pieniędzy, dopóki nie pojawi się osoba, z którą mają podpisać umowy. Wtedy mężczyzna się rozzłościł, zaczął wyzywać poszkodowane i na koniec rozłączył się. Kobiety nabrały pewności, że padły ofiarą oszusta. Zawiadomiły o całym zdarzeniu policję.
Zobacz też: Oszukał czternaście osób. Pobrał zaliczki, roboty nie wykonał
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?