Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moim zdaniem: Niczym w lunaparku...

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Andrzej Flügel Archiwum GL
Jakiś czas temu piłkarska centrala zakazała klubom zmiany szkoleniowców w trakcie rundy. Mówiono, że sytuacja, w której w sobotę trener prowadzi zespół A, w poniedziałek go zwalniają, a w środę siedzi już na ławce w zespole B, jest niedopuszczalna i już do niej nie dojdzie. No i co?

Trenera Jana Kociana wywalono z Ruchu Chorzów, a w następnej kolejce prowadził już Pogoń Szczecin. Oczywiście formalnie wszystko jest w porządku. Na "papierze" szkoleniowcem jest asystent poprzednika, Kocian pojawia się tam jako konsultant, koordynator czy drugi coach. Zresztą jak zwał tak zwał. Jak się okazało, Polak potrafi. Można wymyślić całkiem sensowny przepis, ale my i tak umiemy go pięknie obejść. A tak na marginesie to uważam zwolnienie trenera Dariusza Wdowczyka za wielki błąd. Wyciągnął ten zespół z dołka, sprawił, że grał całkiem fajnie. No, ale szefowie wiedzą najlepiej...

Tyle, że ekstraklasa piłkarska gra od lipca. Koszykarze mają za sobą cztery mecze, a już z roboty wyleciał pierwszy trener. Wodzowie Anwilu nie chcieli czekać i wywalili szkoleniowca. To prawda, że po czterech porażkach z mniej utytułowanymi rywalami można było we Włocławku odczuwać pewien niepokój, ale żeby aż tak? Ciekaw jestem kto następny? Jak się zdaje już ustawia się wirtualna kolejka. Kto jest na jej czele? Wielu wskazuje na szkoleniowca Trefla, który niespodziewanie cienko przędzie. Zresztą, jak mówią, posada trenera jest jak kolejka w lunaparku. Raz góra, raz dół, a czasem niespodziewanie możesz wypaść z wagonika...

Zawsze dziwią mnie twórcy terminarzy rozgrywek w różnych dyscyplinach. Ostatnio jeden z Czytelników powiedział, że w grupie dolnośląsko-lubuskiej piłkarskiej trzeciej ligi zielonogórski Stelmet UKP ostatnie trzy mecze jesieni gra u siebie, czyli wiosną trzy ostatnie zaliczy na wyjeździe. Sprawdziłem. Rzeczywiście tak jest. Dwa mecze u siebie albo na wyjeździe to nic dziwnego, bo nie da się tak zrobić, żeby wszyscy mieli na przemian. Ale trzy? O tym jeszcze nie słyszałem. No, ale zawsze musi być ten pierwszy raz. Dobrze, że zielonogórzanie raczej nie powalczą o awans i chyba nie grozi im spadek. W innym przypadku koniec sezonu na obcych boiskach z pewnością mógłby mieć nawet spore znaczenie i niemałe konsekwencje.

Andrzej Gołota zakończył karierę. Boks jest daleko ode mnie, ale nie ukrywam, że słynne walki z jego udziałem oglądałem nawet późno w nocy. Bo rzeczywiście było co oglądać. Jak nie ciosy w dolne partie i dyskwalifikacja w praktycznie wygranej walce o pas czempiona, to zadyma po werdykcie i ciosy w głowę telefonem komórkowym (wtedy w połowie lat 90. aparaty sporo ważyły), po nokaut niemal na samym początku. Działo się i to sporo. Mimo iż Gołota nie został mistrzem, miał różne przypadłości i dziwności. Od obtłuczenia jakichś gości w knajpie we Włocławku, po pokazanie amerykańskiemu stróżowi prawa fałszywej policyjnej odznaki. Co ciekawe, takich łobuzów, ale gości z charakterem, pamięta się długo po tym jak zakończyli karierę. Właśnie ich najdłużej się wspomina. I dlatego pewnie będziemy “Andrewa" pamiętali...

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska