Dyżurny komisariatu policji w Sulechowie w piątek, 17 października, po godzinie 18 odebrał dramatyczny telefon. Mężczyzna powiedział policjantowi, że chce umrzeć i nie ma już niczego dla czego warto żyć. Dyżurny jednostki dowiedział się, że dzwoniący jest na torach kolejowych i ma zamiar rzucić się pod pociąg. Cały czas rozmawiając z mężczyzną wysłał jednocześnie patrol policji na miejsce.
Policjant tłumaczył spokojnie, że nie ma sytuacji bez wyjścia, że wszystkie błędy można jeszcze naprawić. Okazało się, że dzwoniący został rano zatrzymany pod wpływem alkoholu w miejscu zatrudnienia i spodziewa się, że zostanie wyrzucony z pracy. Dyżurny przez cały czas starał się, żeby dzwoniący nie przerwał połączenia.
Po kilkunastu minutach patrol policji odnalazł młodego mężczyznę stojącego na torach, w pobliżu słychać było już sygnał nadjeżdżającego pociągu. Policjanci sprowadzili niedoszłego samobójcę z torowiska i pilnowali go do momentu przekazania załodze pogotowia ratunkowego. Młody mężczyzna został odwieziony na obserwację do szpitala.
Zdarzenie to jest kolejnym przykładem (podobne sytuacje opisywaliśmy w styczniu i w sierpniu br.) na to, że policjanci bardzo poważnie traktują wszystkie telefony, zgłoszenia i powiadomienia o tym, że ktoś chce popełnić samobójstwo. Na szczęście w wielu przypadkach szybka interwencja policji - często we współpracy z innymi służbami - ratuje ludzkie życie. Jak podkreślają sami policjanci, taka skuteczna pomoc, to dla nich moment największej satysfakcji w policyjnej służbie.
Zobacz też: Tych ludzi szuka lubuska policja (zdjęcia)
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?