Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bili, kopali, używali gazu. Tak interweniuje straż miejska (wideo)

oprac. (pik)
Strażnik miejski prowadzi 20-latka do radiowozu.
Strażnik miejski prowadzi 20-latka do radiowozu. kadr z filmu
Policja i prokuratura bada sprawę 20-latka ze Szczecinka (woj. zachodniopomorskie), który twierdzi, że został dotkliwie pobity przez strażników miejskich. Uwaga, nagranie wideo zawiera wulgaryzmy, jest przeznaczone wyłącznie dla osób dorosłych.

Do sieci trafiło nagranie, na którym najpierw widać, a później już tylko słychać interwencję strażników miejskich ze Szczecinka. Patrol podjechał do grupy młodych ludzi na placu Wolności. Zdaniem funkcjonariuszy, zakłócali oni spokój. Wszystko wydarzyło się 3 października, ale o sprawie zrobiło się głośno dopiero po tym, jak 20-letni chłopak kilka dni temu przyniósł nagranie do redakcji lokalnej gazety.

Widać na nim początek interwencji strażników miejskich. Patrol zatrzymuje młodego mężczyznę. Ten nie chce wsiąść do radiowozu. Zostaje powalony na ziemię, skuty i wsadzony do auta. W tym momencie słyszymy już tylko dźwięk, nagrany przez samego poszkodowanego. Strażnicy miejscu chcą, żeby chłopak podpisał zeznania. Ten odmawia. Na nagraniu słychać dźwięk rozpylanego gazu pieprzowego, chłopak kaszle, cały czas podkreśla, że nie zrobił nic złego. W tym momencie strażnik miejski pyta, czy chłopak podpisze zeznania, czy woli znowu "dostać gazem". Dochodzi do szamotaniny, słychać dźwięk rozpylanego gazu, chłopak wymiotuje. Ostatecznie podpisuje dokument. Strażnicy miejscy mówią między sobą, że odwiozą go pod szpital. Sprawą zajęła się już policja i prokuratura. Policjanci podkreślają, że już na pierwszy rzut oka w sprawie widać wiele niejasności. Po pierwsze straż miejska po zatrzymaniu obywatela, musi go odwieźć na komendę policji. Strażnicy sprawy nie komentują. Odpowiadają tylko, że prowadziła interwencję w związku z naruszeniem ciszy nocnej, a chłopak, który nagłośnił całą sprawę, był wcześniej agresywny i ubliżał strażnikom.

Drugi aspekt sprawy to fakt, że 20-latek był już znany strażnikom miejskim z wcześniejszych, podobnych interwencji. Na obdukcję poszedł dwa dni po zdarzeniu, a jeszcze tego samego wieczora wrócił do swoich kompanów. Po nagłośnieniu sprawy w internecie nie milkną komentarze. Zdecydowana większość internautów krytykuję postępowanie strażników. W komentarzach pod nagraniem ktoś umieścił nawet zdjęcie i dane osobowe strażnika miejskiego, który podejrzany jest o przekroczenie uprawnień.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska