To była środa jak zawsze. 56-letnia listonoszka roznosiła przesyłki po centrum, gdy nagle na ul. Strzeleckiej podszedł do niej młody mężczyzna. Kazał oddać pieniądze, które ma przy sobie. Kobieta uciekła do pobliskiego sklepu, gdzie przed chwilą przyniosła przesyłki. Przestraszona opowiedziała, co ją przed chwilą spotkało. Pracujący tam mężczyźni natychmiast zareagowali. - Wybiegłem ze sklepu i podbiegłem go gościa. Był... dziwny. Nieswój. Ciągle krzyczał mi przed samą twarzą, że chce dostać swoją działkę, swoje pieniądze. Wydawał się odurzony. Nie jestem mały, więc wrażenia na mnie nie zrobił, ale zachowywał się groźnie - opowiada nam gorzowianin, który postawił się bandziorowi.
Gdy napastnik nie chciał odejść, obrońca listonoszki poprosił kolegę, który był w odwodzie, by natychmiast wzywał policję. Radiowóz był już w drodze, gdy napastnik rozbił butelkę, złapał tak przygotowanego, niebezpiecznego "tulipana" w dłoń i schował do kieszeni. Nie zdołał jednak zrobić z niego pożytku, bo od strony ul. Pocztowej pojawił się radiowóz. Na widok policjanta bandzior zaczął uciekać. Ale mundurowy dogonił go raz - dwa.
- 22-latek usłyszał już zarzut usiłowania kradzieży. Przyznał się. Grozi mu do pięciu lat więzienia - poinformował wczoraj Marcin Maludy z lubuskiej komendy policji. Dodał, że zatrzymany napastnik "miał już kłopoty z prawem".
Panowie, którzy pomogli listonoszce, bohaterami się nie czują ani trochę. Proszą, by nie podawać imion, nazwisk ani nazwy punktu handlowego, który prowadzą. - Najważniejsze, że naszej listonoszce nic się nie stało. Miła z niej kobieta - dodaje ten, który bezpośrednio mierzył się z napastnikiem.
Zobacz też: Pijana celniczka autem uciekała policji i uderzyła w słup. Została zwolniona
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?