Był poniedziałek 7 lipca br. Fotoradar "działał" przy trasie z Krosna Odrzańskiego w kierunku Radomicka. Małe urządzenie przenośne za bardzo duże pieniądze stało z dala radiowozu. Strażnik miejski miał je na oku? Niekoniecznie. W pewnej chwili fotoradar zniknął, a straż miejska powiadomiła policję o jego kradzieży. Pierwsi napisaliśmy o wydarzeniu, z którego śmiała się cała Polska.
Ruszyło poszukiwanie złodzieja sprzętu. I trwa do dzisiaj. - Nadal nie został odnaleziony fotoradar ukradziony straży miejskiej - informuje Justyna Kulka, rzeczniczka krośnieńskiej policji. Nie ma nawet najmniejszego śladu po złodzieju. Jest podobno świadek, który widział osobę czołgającą się w kierunku fotoradaru w dniu jego zaginięcia. Strażnik, któremu ukradziono sprzęt przypomniał sobie, że widział białego busa przejeżdżającego w okolicy. I to na tyle.
Nie ma radaru, obecnie w pracy nie ma też strażnika, na którego służbie zniknął drogi sprzęt. Gdzie jest? - Obecnie nie świadczy pracy dla straży miejskiej - mówi Agnieszka Pawłow, komendant straży miejskiej w Krośnie Odrzańskim. Szefowa straży miejskiej informuje, że nie może powiedzieć gdzie jest pracownik urzędu miasta. Wszystko wskazuje, że przybywa na chorobowym.
Komendant straży miejskiej nie odbyła jeszcze konkretnej rozmowy ze strażnikiem, któremu ukradziono fotoradar wart 60 tys. zł. - Nie było kiedy, bo zaraz po zdarzeniu poszedł na planowany wcześniej urlop - mówi komendant Pawłow.
Na chwilę obecną wszczęto postępowanie, którego celem jest zadośćuczynienie w wysokości trzech pensji pobieranych przez strażnika. To będzie kwota prawdopodobnie ponad 6 tys. zł, czyli zaledwie ponad 10 proc. wartości straconego urządzenia. I co dalej? - Nie ma możliwości podjęcia decyzji zgodnych z kodeksem pracy wobec pracownika, który na chwilę obecną nie świadczy pracy - mówi komendant Pawłow nie zdradzając przy tym, jakie to będą konsekwencje. Szefowa straży miejskiej mówi, że nie została jeszcze podjęta decyzja o tym, czy urząd wystąpi na drogę prawną w celu odzyskania całej kwoty za utracony fotoradar. Wygląda więc na to, że obecnie strażnik, który naraził magistrat na stratę 60 tys. zł nie pracuje i pobiera pensję.
- Faktycznie na tym wydarzeniu ucierpiał wizerunkowo cały magistrat i straż miejska. Całe sześć lat dobrej pracy poszło na marne - mówi komendant Pawłow.
Problem, jak mówią osoby z kręgów straży miejskiej, leży w sposobie naboru pracowników. O ile policja ma ściśle określone metody selekcji i wymagania, tak strażnikiem miejskim może zostać niemal każdy, bo to nie jest służba mundurowa, ale pracownik urzędu.
- Czy wyobraża pani sobie dalszą pracę z osobą, która naraziła magistrat na stratę 60 tys. zł, czy znowu da pani temu strażnikowi drogi fotoradar na służbę - pytamy. - Myślę, że jest to pytanie retoryczne, nie chcąc oczywiście nikogo obrażać - mówi komendant Pawłow.
Strażnicy miejscy w Krośnie Odrzańskim mają już nowy fotoradar. Maszyna jest wydzierżawiona. To urządzenie nowej generacji, którego miesięczny koszt wynajmu wynosi ponad 10 tys. zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?