- Tyle się mówiło o bezpośrednim pociągu do Berlina, a jego jak nie było, tak nie ma. Już jakoś nie wierzę w to, że takie połączenie kiedykolwiek będzie. Jeśli jednak kiedyś się pojawi, a cena będzie przystępna, chętnie będę jeździła na zakupy do Niemiec. Często jest tam przecież taniej niż w Polsce - mówi nam Karolina Szwarc z Manhattanu. Na peronie gorzowskiego dworca pytaliśmy ją, o to, czy w ogóle potrzebne jest bezpośrednie połączenie między Gorzowem a stolicą naszych zachodnich sąsiadów.
Dziś, aby z Gorzowa dojechać do Berlina pociągiem, trzeba pojechać najpierw do Kostrzyna i tam przesiąść się na "bombardiera" niemieckiej spółki NEB. Nie wszystkie pociągi skomunikowane są jednak "na styk" i w niektórych godzinach na połączenie trzeba czekać nawet kilkadziesiąt minut.
Samorządy po obu stronach granicy chcą jednak, by na trasie Gorzów - Berlin jeździły pociągi bezpośrednie. Władze Gorzowa domagają się tego od kilku lat. Teraz coraz głośniej mówią o tym także Niemcy.
Więcej przeczytasz w środę, 8 października w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" dla Czytelników z północy regionu
Zobacz też: Na nowe drogi, linie kolejowe Polska dostanie 4,2 mld euro do 2016 r.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?