Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Teraz czas na hattrick

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz Archiwum
Moje ubiegłotygodniowe gratulacje dla Stali były przedwczesne, ale z wyjściem przed szereg miałem rację. Gorzowianie bez kłopotów udowodnili wyższość nad Unią i mogą świętować mistrzostwo Polski.

Decydująca faza rozgrywek pokazała, kto w lidze jest najlepszy. Rywale nie mogli mieć złudzeń. Po meczu w Lesznie gorzowianie dmuchali na zimne, bo przecież w naszej mentalności tak już jest, że sportowa pewność siebie - zapowiedź osiągnięcia sukcesu - uznawana jest za wyraz braku szacunku dla rywala, przejaw pychy i buty. Zgodnie z trendem - alibi trzeba mieć - przez tydzień gorzowianie opowiadali o sile lesznian, nieprzewidywalności sportu, a żużla w szczególności, dobrych występach Unii w Gorzowie itp. itd. Przecież nad Wartą nikt w to nie wierzył, ale oficjalnie dmuchano na zimne.

To już było, a najważniejsze, że dziś w Gorzowie jest radość i wielkie święto. Tak nie przymierzając, to jakieś pięćdziesiąt procent kibiców, którzy szczelnie wypełnili stadion nie było jeszcze na świecie, gdy Stal poprzednio cieszyła się z mistrzostwa. Szmat czasu i ten dodatkowy wyjątkowy smak sukcesu, na który przyszło tak długo czekać. Tak w 1983 roku, jak i obecnie gorzowianie tytuł odbierali Falubazowi. Taka historia.

Do historii przechodzi także Niels Kristian Iversen. Duńczyk, w niedzielę nieobecny na torze, jest pierwszym i jedynym żużlowcem, który mistrzostwo Polski zdobywał tak z klubem z Zielonej Góry, jak i Gorzowa. Znak żużlowych czasów. Iversen podobnie jak Krzysztof Kasprzak i Bartosz Zmarzlik byli fundamentami sukcesu.

Przed rokiem na tych łamach pozwoliłem sobie przewidzieć przyszłość Stali twierdząc, że jeśli na północy województwa utrzymają to trio, a dowódcą pozostanie Piotr Paluch to żółto-niebiescy przy kosmetycznych zmianach w drugiej linii będą skazani na sukces. Ta koncepcja dojrzewała w Gorzowie przez niemal cały poprzedni sezon. Jak postanowiono tak zrobiono i dziś nadszedł czas radości. W Stali słusznie porzucono pomysł na sukces za wszelką cenę i natychmiast. Praca, cierpliwość i spokój to droga do celu. Tak jest w przypadku Zmarzlika, tak jest w przypadku drużyny. Wzór do naśladowania? Bez wątpienia tak. Taka Stal była i jest skazana na sukces. Brawo!

Z zazdrością na gorzowskie szaleństwo patrzą w Zielonej Górze. Ustępujący mistrz, dziś w niczym mistrza nie przypomina. Przyjął w Gorzowie, przyjął w Tarnowie i Falubaz kończy sezon z pustymi rękami. Zielonogórzanie są największymi przegranymi 2014 roku. Diagnozę upadku trzeba postawić jak najszybciej. Poza sprawami około sportowymi i potrzebą przewietrzenia W69 w Zielonej Górze problem jest jeden. Z podobnym borykało się i borykać się będzie w najbliższych latach wiele klubów.

Ten problem to brak juniorów, a może po prostu juniora. W Gorzowie mają Zmarzlika, który seniorem będzie dopiero w 2017 roku. Nowy mistrz skazany jest na sukces także w przyszłości. Konkurencja w tym temacie jest daleko z tyłu. Stal może i powinna ustrzelić złoty hattrick. Droga daleka i wyboista, ale kierunek jest dobry. Dobry, bo złoty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska