Jerzy Stürmer z Niwisk przygotowuje na podwórku drewno na zimę. Oto dom jego syna, nieco dalej jego własny, po drugiej stronie efektownie wyglądający budynek szkoły. Wkrótce w tym sielskim krajobrazie pojawi się nowy element. Wieża wiertnicza. Kilkadziesiąt metrów od budynków, 150 od szkoły...
- Prawdę mówiąc, niewiele o tym wszystkim wiem, chociaż wiem, że były jakieś konsultacje - mówi pan Jerzy. - Oczywiście boimy się uciążliwości ciężkiego transportu, hałasu z wiertni, a ludzie dopiero tutaj się pobudowali. Trzeba było ludzi informować o tym wcześniej. Gdyby nam obiecano na przykład zrobienie przy okazji dróg... Któż to wie?
Sąsiadka pana Jerzego kosi trawnik. Oczywiście rozumie, że wiercenia są potrzebne, że niezbędny jest gaz, ale dlaczego w tym właśnie miejscu. Przecież można wieżę postawić jakiś kilometr dalej, w lesie. I dlaczego ludzie nic o tym nie wiedzieli?
Więcej o tej sprawie przeczytasz w sobotnio-niedzielnym (4-5 października), papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Zobacz też: W Lubuskiem mamy największą w Polsce kopalnię gazu i ropy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?