Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażak po pijanemu zabił motocyklistę. Został skazany na sześć lat więzienia (zdjęcia)

Piotr Jędzura, [email protected]
Do tragicznego wypadku doszło na łuku drogi, na zjeździe z wiaduktu nad S3.
Do tragicznego wypadku doszło na łuku drogi, na zjeździe z wiaduktu nad S3. Piotr Jędzura
W czwartek, 25 września, sąd w Zielonej Górze skazał Leszka M. za spowodowanie śmiertelnego wypadku po pijanemu. Były już oficer straży pożarnej pójdzie do więzienia na 6 lat. Do końca życia nie usiądzie także za kierownicą.
Motocykl został doszczętnie zniszczony, mercedes wpadł do rowu.

Tragiczny wypadek pod Zieloną Górą. Zginął motocyklista

Skazanego nie było w sądzie na ogłoszeniu wyroku. Prawdopodobnie z powodu stanu zdrowia po wypadku. Sąd wymierzył Leszkowi M. karę sześciu lat więzienia. Dodatkowo orzekł dożywotni zakaz prowadzania pojazdów.

Jak doszło do wypadku? Leszek M. jechał pijany mercedesem. Miał niemal dwa promile alkoholu. Biegli ustalili, że z prędkością 113 km na godz. wszedł w niebezpieczny zakręt koło Zawady pod Zielona Górą. Motocyklista, który jechał prawidłowo, miał na liczniku około 76 km na godz., a więc mniej niż pozwalały na to przepisy na tym odcinku. Auto Leszka M. staranowało motocyklistę, który zginął na miejscu.

Sędzia Katarzyna Łukomska-Kurek wyjaśniała, że w przypadku spowodowania śmiertelnego wypadku po pijanemu, kara nie może być zbyt niska, ponieważ musi spełniać również rolę prewencyjną. Czyli ma zapobiec wsiadaniu za kierownicę pijanych osób. Za bardziej surową karą przemawiał również fakt, że Leszek M. w dniu tragedii pił alkohol przez cały dzień. Jednak nie przeszkodziło mu to wsiąść do auta i pojechać do kolegów. Nie zareagował też na telefon znajomego, który dzwonił do niego i apelował, by nie jechał autem w taki stanie.

Na niewiele zdała się również pozytywna opinia z pracy byłego strażaka. Sędzia Łukomska-Kurek podkreślała, że przecież on sam jeszcze niedawno wyjeżdżał do podobnych zdarzeń i ratował życie osób poszkodowanych. Stąd wziął się wymiar kary, której górna granica to 12 lat więzienia.

Jeśli chodzi o karę dotyczącą zakazu prowadzenia pojazdów, to sąd podniósł jej wymiar. Prokurator chciał dla Leszka M. 10-letniego zakazu. Sąd jednak uznał, że sprawca wypadku do końca życia nie może prowadzić auta.

Mecenas Witold Majchrzak, obrońca oskarżonego, nie chce komentować wyroku. - Decyzję o ewentualnym złożeniu apelacji podejmiemy po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku - tłumaczy. Podobnego zdania jest zielonogórska prokuratura. Oskarżyciel żądał bowiem dla Leszka M. ośmiu lat więzienia. - Decyzję o apelacji podejmiemy po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku - mówi prokurator Zbigniew Fąfera, rzecznik zielonogórskiej prokuratury okręgowej.

Prokuratura jest zadowolona z kary dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów. - Prokurator ostrożnie wniósł o 10-letni zakaz prowadzania. Decyzja pokazuje jednak, że sądy coraz częściej i odważniej sięgają po dożywotni zakaz, co powinno być ostrzeżeniem dla potencjalnych pijanych kierujących - dodaje prokurator Fąfera.

Do tragedii doszło w Wielką Sobotę 19 kwietnia na trasie z Zawady do Jan. Leszek M., wtedy zawodowy strażak-oficer, po pijanemu staranował motocyklistę, który zginął na miejscu. Zaraz po zdarzeniu został zwolniony ze służby.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska