Pani Marta opowiada: - Moja córka, która wtedy chodziła do Przedszkola nr 3 wróciła do domu nieco zdezorientowana. Usłyszałam jedynie, że pani na nią nakrzyczała. Nie poprzestałam na tym i zadzwoniłam do znajomej pracownicy przedszkola. Ta mi powiedziała, że córka na stołówce wylała kawę na inne dziecko. Wtedy jedna z pań zaczęła na córkę krzyczeć, szarpać nią a ostatecznie rzuciła nią o ścianę. Później od samej córki dowiedziałam się więcej szczegółów, że pani na nią krzyczy, że dała jej klapsa.
Pani Marta tłumaczy dalej, że już następnego dnia trafiła do dyrektor placówki i powiedziała jej o swoich podejrzeniach. Ta obiecała, że sprawę wyjaśni i zgłosi gminie. - Później rozmawiałam jeszcze wielokrotnie. Pani dyrektor obiecała, że osoba odpowiedzialna za zdarzenie, dostała naganę i zakaz zbliżania się do córki. Ponadto obiecała, że córka zostanie przeniesiona do innej grupy. Wtedy jakby odpuściłam. Sama miałam problemy zdrowotne, musiałam też z córką odwiedzić psychologa - dodaje nasza rozmówczyni.
Czytaj więcej w piątkowym (19 września), papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?