Top Chef to nie tylko telewizyjne show. Z tego programu można się też wiele nauczyć

- Na powiatowe dożynki przygotowałyście chleb ze smalcem i ogórkiem, którymi częstowałyście gości. Czy to nie jest zbyt proste i nudne danie?
- Chleb, który proponujemy naszym gościom pochodzi ze szprotawskiej piekarni i jest bardzo smaczny, ale smalec zrobiłyśmy same. Jest czysty, ze skwarkami ze słoniny, dzięki czemu może dosyć długo stać w lodówce i nie popsuje się. Ogórki też są nasze. Kisiliśmy je w szkole, kilka dni temu. Dodaliśmy liść laurowy i chrzan. Dzięki temu mają w sobie trochę ostrości. Częstujemy nie tylko chlebem ze smalcem, ale również pysznymi ciasteczkami, które sami piekliśmy. Tradycyjne przekąski sprawdzają się w czasie festynów i różnych akcji. I zwykle wszystkim smakują. Stąd taki wybór.

- Czy sądzicie, że częstując młodzież jedzeniem, zachęcicie ich do podjęcia nauki w waszej szkole?
- Taki miałyśmy zamysł. Chcemy promować naszą szkołę, która jest bardzo fajna i podlega Ministerstwu Rolnictwa. Warto tu się uczyć, bo jest dobra atmosfera i nowoczesne urządzenia oraz sprzęty.

- Czy młodzież chętnie kucharzy?
- Odkąd w telewizjach modne stały się różne programy kulinarne, to młodzi ludzie coraz bardziej interesują się gotowaniem. My same chętnie oglądamy Top Chefa i inne. Nie ma co narzekać, że to tylko show, bo takie produkcje mają również walory edukacyjne. Można się z nich nauczyć nowych rzeczy o gotowaniu.

- A same lubicie gotować w swoich domach?
- Tak! Oczywiście! Inaczej byśmy nie wybrały takiej szkoły.

- Czy gotowanie jest waszym dziedzictwem kulturowym?
- Zdecydowanie tak. Podpatrujemy, jak gotują nasze mamy i babcie. One przekazują kolejnym pokoleniom przepisy i smaki ze swoich regionów. To bardzo ważne, aby je zapamiętać i przechować. Ale młodzież też woli nowoczesną kuchnię i poznawanie smaków z całego świata.

- Jakie są wasze ulubione potrawy?
- W większości tradycyjne. Lubimy gotować i jeść pierogi. Dopiero zaczęłyśmy szkołę, więc czeka nas wiele ciekawych, nowych przepisów.