Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkanka Sulechowa miała wypadek. Jest jej ciężko, ale radzi sobie. Potrzebuje jednak pracy

Małgorzata Sobol
Marzena Raduch z córką.
Marzena Raduch z córką. Małgorzata Sobol
- Proszę o pracę, nie chcę być ciężarem. Utrzymam swoje dzieci, dam radę, tylko muszę mieć gdzie zarobić - mówi Marzena Raduch z Sulechowa, samotna matka trójka dzieci.

- Gdyby nie poparzenie, to bym o nic nie prosiła. Sama bym sobie poradziła. Lekarze mówią, że za dwa miesiące wyzdrowieję. Mogę sprzątać, pracować jako sprzedawca. Ja też szukam, ale jeszcze nogi bardzo bolą i chodzić trudno - mówi Marzena Raduch z Sulechowa, samotna matka trójki małych dzieci.
Na początku sierpnia została ciężko poparzona. Mimo wszystko nie upada na duchu: - Muszę być twarda. Co to by dało, że będę się zamartwiać? - pyta retorycznie Marzena.

Ma 31 lat, średnie wykształcenie. Trójka dzieci w wieku 5, 4 i 3 lata. Z ojcem dzieci rozwiodła się w kwietniu. Sąd zasądził od ojca 1 tys. zł alimentów. Płaci Fundusz Alimentacyjny. Mówi, że jeszcze całe życie przed nią i zrobi wszystko, by zapewnić normalne życie swoim dzieciom. Nie odpuści i będzie walczyć.

- Przez jakieś cztery miesiące byłam w domu samotnej matki w Żarach. Miałam tam lekarza, psychologa i prawnika. Ośrodek Pomocy Społecznej namówił mojego ojca, żeby mnie przyjął na mieszkanie - opisuje swoje losy Marzena . Już wcześniej dużo się nachodziła, żeby dostać jakieś mieszkanie socjalne w Sulechowie. W lipcu gmina przydzieliła jej pokój z kuchnią i łazienką. Chciała remontować za własne pieniądze, bo pracę sobie znalazła.

Na czas remontu zamieszkała u ojca. Warunki fatalne. Osiem osób mieszka na około 50 metrach kwadratowych. - Na początku sierpnia piec gazowy, na którym stał garnek z wodą, wybuchł. Ciężko poparzyło mi nogi, oparzenia II i III stopnia. W szpitalu byłam dwa tygodnie. Miałam przeszczep skóry - Marzena opisuje wypadek i dodaje: - Ból jest ciągle taki, że muszę brać codziennie tabletki przeciwbólowe. I każdego dnia kilka razy smaruję nogi maścią. Leki kosztują ok. 30-40 złotych dziennie.

Pomimo problemów z chodzeniem znalazła sobie pracę jako sprzątaczka. Zarabia teraz 300 zł netto miesięcznie. Razem z alimentami ma 1.300 zł miesięcznie, a po zakupie lekarstw zostaje jej 300 zł. Poprosiła przedszkole o rozłożenie płatności za wyprawki synów na raty. A w gminie uzgodniła, że jej nie eksmitują. Potrzebuje pomocy przy remoncie (ścianka działowa), mebli do pokoju dziecięcego i łóżka piętrowego dla synów. - I pracy! - powtarza z mocą. Jak ją dostanie, to sobie poradzi.

Obecne mieszkanie Marzeny Raduch i jej dzieci
Obecne mieszkanie Marzeny Raduch i jej dzieci Małgorzata Sobol

Obecne mieszkanie Marzeny Raduch i jej dzieci
(fot. Małgorzata Sobol)

Obecne mieszkanie Marzeny Raduch i jej dzieci
(fot. Małgorzata Sobol)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska