Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małyszyn: od miesiąca rodziny żyją bez toalety

(jm)
Rodzina pani Joanny Dubieńska musi korzystać z prowizorycznego wychodka
Rodzina pani Joanny Dubieńska musi korzystać z prowizorycznego wychodka Jarosław Miłkowski
Awaria kanalizacji dosłownie dobija cztery rodziny z podgorzowskiego Małyszyna. No bo jak żyć w domu, gdzie łazienka jest nieczynna od miesiąca?!

- Pomóżcie! Nie mamy jak się wykąpać, jak się załatwić! - zaalarmowały nas rodziny z ul. Ustronie w Małyszynie. Kilkanaście osób żyje tu w tragicznych warunkach. Wszystko przez awarię rury kanalizacyjnej. Nie ma teraz jak spuszczać ścieków i nie ma szamba, więc wszystko jest wylewane... przy budynku.
I tak już od miesiąca. - Któregoś dnia poszedłem za potrzebą. Nacisnąłem spłuczkę, a wszystko wybiło przy wannie - opowiada Alfred Mierzejewski.

Podobnie było u trzech sąsiednich rodzin. Wszystkie żyją w szeregowcu, który kiedyś należał do pobliskiej stacji hodowli roślin. Teraz każde mieszkanie jest już własnościowe. Ale ujęcie wody i kanalizacja należą do stacji hodowli i to jej mieszkańcy płacą rachunki. Mimo to stacja tłumaczy, że skoro domy są własnościowe, to i rury również.
Ze swoim problemem mieszkańcy zwrócili się do miejskich wodociągów.
- Przyjechały, puściły w rurę wodę pod ciśnieniem i znów wszystko wybiło. Tylko, że dużo więcej - opowiada pan Alfred. - Fekalia były w całym domu po kolana - dodaje jego sąsiadka Joanna Dubieńska.
Problem został i do dziś nie wiadomo nawet, co konkretnie się stało. Pod mieszkaniami nie ma piwnic, więc żeby dostać się do rury, trzeba by zrywać podłogi we wszystkich mieszkaniach.

Cztery rodziny, które są odcięte od kanalizacji, zaczęły nawet podejrzewać innych sąsiadów, że uszkodzili rurę podczas remontu. Ale sąsiedzi sami mają problem ze ściekami - prawie wylewają się ze studzienki. - Rura jest pewnie dziurawa. Gdzieś może zasypał ją piasek - mówi Jerzy Malinowski, który zadzwonił do "GL" z prośbą o pomoc dla sąsiadów.
Jak wygląda życie w mieszkaniach bez kanalizacji? Lepiej sobie tego nie wyobrażać. - Gdy w nocy potrzebuję się załatwić, to... biorę wiaderko - mówi załamany Mierzejewski. Żeby ścieki znów nie wybiły mu w domu, zamurował nawet otwór pod muszlą klozetową. Iwona Kuświk nieprzydatną teraz muszlę w ogóle wyniosła z domu i wystawiła na podwórko, bo ma już wszystkiego dosyć. Joanna Dubieńska, która spodziewa się dziecka, razem z rodziną jest skazana na prowizoryczną toaletę.

Gdy zajęliśmy się problemem, okazało się, że jest nadzieja. Pod ulicą położone są już nowe rury miejskiej sieci wodociągowej (mieszkańcy też już położyli swoje). - Gdybyśmy mogli się jak najszybciej przyłączyć, problem zniknie. Ale ponoć mamy czekać do grudnia - martwią się mieszkańcy.

Tymczasem w wodociągach słyszymy: - Zgłosiliśmy już zakończenie robót u inspektora nadzoru budowlanego. Gdy tylko da nam zgodę na użytkowanie, na drugi dzień będzie można się podłączać. Sprawę traktujemy priorytetowo - zapewnia Tomasz Sudracki, wiceszef Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. - Zgodę wydamy jeszcze w tym tygodniu - obiecuje Adam Migdalczyk, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Co to oznacza? Że w Małyszynie ludzie znów będą normalnie żyć!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska