Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Pochwała bylejakości

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz Archiwum ,,GL"
Tydzień za nami niebywały. Niby kanikuła, niby sezon ogórkowy, a emocjami ostatnich dni można obdzielić miesiąc, albo i dwa. W teorii powinienem tylko o żużlu, ale nie sposób przejść obojętnie wobec partactwa jakiego dopuściła się Legia Warszawa.

Długo, pewnie aż do minionego czwartku twierdziłem, że "lepszych" od działaczy żużlowych w polskim sporcie nie ma. A jednak! Są i to w najlepszym, uchodzącym za wzór profesjonalizmu klubie piłkarskim. Niepojęte, że aż tak można spartaczyć niesolidnością i niestarannością wysiłek piłkarzy. Wysiłek i sukces jakim bez wątpienia było ogranie - tu podkreślam na boisku - Celtiku Glasgow. A był jeszcze styl i polot w ostatnich latach nieosiągalny dla naszych klubów i naszej reprezentacji. Koniec końców - nie wdając się w ogólnonarodową dyskusję bylejakość kosztuje. Rachunek wystawiła UEFA.

Patryk Dudek na dopingu. Niepojęte, że takie - znane z kolarstwa, podnoszenia ciężarów czy lekkiej atletyki - zdarzenia mogą mieć miejsce w sporcie żużlowym. I znów mamy do czynienia z niefachowością i niestarannością czyli takim byle jakim profesjonalizmem. Przypadek nie przypadek, ale fakt jest faktem. Zielonogórzanin z własnej winy zaliczył dopingową wpadkę. To kolejny przykład bylejakości w naszym sporcie. Rachunek wystawi Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie.

Oba rachunki będą, a właściwie już są - bardzo wysokie. Cena przypadku wynika z taryfikatora zgodnego z literą prawa. W obu sytuacjach jest możliwość odwołań. Przy okazji pojawiło się, więc wielu adwokatów, doradców i dobrych wujków. Wszyscy jak jeden mąż szukają usprawiedliwienia dla… bylejakości. Próżno szukać w medialnym szumie głosu najważniejszego. Głosu, który powinien być najdonośniejszy. Głosu, który pomoże skończyć z wszechobecną bylejakością w polskim sporcie. Na poziomie profesjonalnym przypadki Legii i Dudka trącą amatorszczyzną. A przecież ma polski świeży wzór. Ten nasz wzorzec nazywa się Rafał Majka. Przyjechał, pojechał i wygrał. Profesjonalizm bez krzty bylejakości.

Zacząłem od spraw, które jeszczeniedawnowydawały się być nieprawdopodobnymi. Podobnie jest z meczem Unibax - Falubaz. O ile każdy wynik był możliwy, o tyle już zdobycz punktowa Chrisa Holdera, Tomasza Golloba i Jarosława Hampela to coś niewiarygodnego. Ci trzej panowie - nawet jeśli są po kontuzji, upadku i z problemami sprzętowymi - poniżej pewnego poziomu schodzić nie powinni. Razem uzbierali dziewięć punktów. Tego już przewidzieć nie mógł nikt. Taki urok sportu. Sensacja jest wpisana w scenariusz. I fajnie. W przeciwnym razie sport aż takim stopniu nie zawładnąłby światem. Owszem zdarzają się "nudziarze".

W takiej ekstralidze "nudzi" Unia Tarnów. Wygrywali, wygrywają i pewnie wygrają. Profesjonaliści? Pożyjemy zobaczymy.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska