Naszemu dziennikarzowi skarży się na "przekroczenie uprawnień" przez policjanta z patrolu. Z trzymanej przez kobietę obdukcji wynika, że ma stłuczoną głowę, szyję, tułów, lewą rękę, pośladki oraz obie nogi. Siniaki 38-latki, choć mija już kilka dni od interwencji policjantów, cały czas są bardzo wyraźne.
Kobieta mieszka w pobliżu gorzowskich dworców - kolejowego i autobusowego. W czwartek, 31 sierpnia po południu wyszła wraz z mężem i pełnoletnią córką na skwer przy pomniku Piłsudskiego. Kupili sobie hot doga, mąż, siedząc z rodziną na ławce, pił piwo. Podjechał policyjny patrol. No i zaczęło się...
- Mąż dostał mandat za picie w miejscu publicznym. Nie dyskutował. Skoro pił, to go przyjął. Ale policjanci chcieli ukarać mandatem także mnie oraz córkę. Tylko, że my obie nie piłyśmy i byłyśmy trzeźwe - mówi pani Agnieszka. Z jej relacji wynika, że jeden z policjantów miał być bardzo agresywny i posądzać ją o picie piwa, gdyż pod ławką leżały opróżnione przez kogoś innego puste butelki. Kobieta nie ukrywa, że skoro była pewna swojej niewinności, to stawiała się policjantom. Ale tylko słownie! - Mówiłam, że nie przyjmę mandatu, bo nie piłam, a butelki pewnie zostawili jacyś żule. Na to jeden z policjantów powiedział, że trzeba wiedzieć, przy jakiej ławce się siada i zagroził mi zatrzymaniem - dopowiada 38-letnia bezrobotna.
W poniedziałek, 4 sierpnia powiadomiła o sprawie przełożonych policjantów. Złożyła też na nich zawiadomienie do prokuratury i była przesłuchiwana przez śledczych.
Więcej o tej sprawie przeczytasz w środę, 6 sierpnia w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Zobacz też: Śmiertelne pobicie w Gorzowie. Sprawca trafił do aresztu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?