Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak prezydent Komorowski "uszczęśliwił"mieszkańców Cybinki

Beata Bielecka
Pan Robert z Cybinki, podobnie jak wielu mieszkańców uważa, że odkąd na brukowaną drogę przez miasto wylano asfalt, kierowcy jeżdżą tędy znacznie szybciej. - Jest niebezpiecznie - mówi.
Pan Robert z Cybinki, podobnie jak wielu mieszkańców uważa, że odkąd na brukowaną drogę przez miasto wylano asfalt, kierowcy jeżdżą tędy znacznie szybciej. - Jest niebezpiecznie - mówi. Beata Bielecka
Gdy w ub. roku lano asfalt na drogę, po której miał jechać pryzydent, ludzie się cieszyli, że to koniec kocich łbów. Potem zaczęli narzekać.

Stanisława Sakuta z Białkowa najczęściej do pobliskiej Cybinki jeździ rowerem. Główną drogę, która prowadzi przez miasto, najchętniej omija, bo szczególnie tiry śmigają tamtędy nie patrząc na ograniczenie prędkości. - Aż strach jechać - przyznaje. Jan Jankowski, którego spotykam dwa kroki od szosy też narzeka. - Czasami jak jadę samochodem trudno się tu włączyć do ruchu. Jedyny plus, że teraz już nie trzęsie, tak jak wcześniej gdy był bruk - mówi.

To, że nie trzęsie kierowcy zawdzięczają samemu prezydentowi . Gdy w ubiegłym roku Bronisław Komorowski gościł w Lubuskiem, w programie miał m.in. wizytę w Krośnie Odrzańskim i Słubicach. Wtedy Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad niespodziewanie wylała asfalt na bruk w Cybince (leży pomiędzy dwoma miastami). Ku uciesze mieszkańców. I zaskoczeniu władz, które - jak mówi sekretarz Dariusz Kuczyński - zabiegały o to od 2005 roku.

- Ciągle słyszeliśmy, że nie ma pieniędzy, są ważniejsze remonty, a tu, ni z gruchy ni z pietruchy - leją asfalt. I to od razu na całej długości - wspomina. Śmieje się, że droga natychmiast zyskała przydomek "komorówki". I chociaż GDDKiA twierdziła, że wizyta prezydenta z remontem nic nie miała wspólnego, ludzie w Cybince wiedzieli swoje.

Tak jak wiedzą teraz, że po asfalcie jeździ się wprawdzie dużo fajniej, że nie trzęsą się im już domy, ale mają inny problem - pędzące po równiutkiej drodze tiry. Mówili o nim kilka dni temu, podczas debaty na temat bezpieczeństwa, ma którą magistrat zaprosił m.in. szefów policji z powiatu i województwa.

- Tiry jadące zbyt szybko przez miasto były jednym z głównych tematów - mówi sekretarz i od razu podkreśla, że samorząd widzi ten problem identycznie jak mieszkańcy. Tyle, że oni chcieliby drugiego fotoradaru, który stanąłby przy wjeździe do miasta od strony Słubic (uważają, że ten, który już jest od strony Krosna nie wystarcza), a magistrat się waha.

- Nie jesteśmy pewni, czy zamiast wydawać na to 50 tys. zł, nie lepiej przeznaczyć pieniądze na dodatkowe służby dla naszych policjantów, którym kupiliśmy w ub. roku przenośny fotoradar - tłumaczy D. Kuczyński. Dodaje, że argumentem za tym jest choćby to, że pieniądze z mandatów zostawałyby na miejscu i nie trzeba by ich oddawać do Skarbu Państwa tak jak w przypadku żółtych fotoradarów.

Na pewno władze gminy będą nadal naciskać na GDDKiA, żeby zrobiła kompleksowy remont ul. Słubickiej, bo asfaltowy dywanik to tylko kosmetyka. W planach jest m.in. przebudowa wszystkich przejść dla pieszych tak, żeby kierowca zmuszony był tam zdjąć nogę z gazu. - Jesteśmy na 118. miejscu w narodowym programie przebudowy dróg, który ma być zrealizowany do 2018 roku - mówi sekretarz. - Póki co będziemy wspólnie z policją dbać o to, żeby zwiększyć bezpieczeństwo na tej drodze poprzez większą liczbę patroli - zapowiedział sekretarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska