Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ilu wiernych w regionie chce wciąż iść za Chrystusem?

Jarosław Miłkowski 95 722 57 72 [email protected]
Procesje w kościele (na zdjęciu: tegoroczne Boże Ciało w Gorzowie) z upływem lat mogą być coraz mniej liczne - mówią kapłani.
Procesje w kościele (na zdjęciu: tegoroczne Boże Ciało w Gorzowie) z upływem lat mogą być coraz mniej liczne - mówią kapłani. Jarosław Miłkowski
Od początku XXI wieku z kościołów w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej ubył co trzeci wierny. Na msze chodzi co czwarty parafianin.

- Serce boli, gdy ktoś nie identyfikuje się z wiarą. Odchodzenie wiernych od Kościoła to jednak naturalne zjawisko - mówi ks. Rafał Zendran, proboszcz parafii kolegiackiej w Głogowie. Rozmawiamy z nim o spadku liczby przychodzących do kościoła w Polsce i w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.
Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego opublikował właśnie dane z ostatniego liczenia wiernych. Co roku odbywa się ono jesienią. ISKK wybiera zawsze zwykłą niedzielę, czyli taką, w trakcie której nie ma żadnych uroczystości. W zeszłym roku było to 20 października.
Co wynika z badań? Że do kościoła przychodzi najmniej ludzi od 1980 r. (statystyki sięgają tego właśnie roku)!

W skali całego kraju na niedzielne msze chodzi aktualnie 39,1 proc. osób deklarujących wiarę. Jest to mniej niż rok wcześniej (w 2012 r. do świątyń katolickich przychodziło 40 proc. wiernych) lub na koniec XX wieku (w 2000 r. było to 47,5 proc.).
Spadek wiernych jeszcze bardziej widoczny jest w naszym regionie. Odsetek uczestniczących w mszach w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej wynosi aktualnie 28,1 proc., a jeszcze rok wcześniej było to 30,3 proc., natomiast w 2000 r. - 40,0 proc. Oznacza to, że spośród każdych 100 osób, które chodziły do kościoła 14 lat temu, teraz w niedzielnych mszach uczestniczy 69, a siedem odeszło tylko na przestrzeni ostatniego roku.

- Spadek liczby wiernych jest największy na zachodzie Polski. Im dalej na wschód, tym chodzących do kościoła jest więcej - mówi Łukasz Budzyński, socjolog z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej. Najwięcej w diecezji tarnowskiej (69 proc.) oraz w rzeszowskiej (64,1 proc.), przemyskiej (58,8 proc.) i krakowskiej (51,3 proc.). W pozostałych 39 diecezjach więcej niż połowa nie uczestniczy w Eucharystii.
- W Kościele następuje zmiana z ilościowej na jakościową. Zostają tylko ci, którzy chcą. Odchodzą natomiast osoby, dla których religia to jedynie tradycja, a wiara nie jest w nich ugruntowana. Do kościoła przychodzą jedynie po ważne w życiu sakramenty - ślub kościelny, chrzest i pierwsza komunia dzieci, później bierzmowanie - mówi Budzyński. Socjolog zwraca uwagę, że do Polski od zachodu Europy przychodzi proces sekularyzacji - Kościół ten proces może jeszcze pogłębić niedostosowaniem przekazu do dzisiejszych czasów. Język, którym mówi część księży, dla wiernych jest po prostu niezrozumiały.

O tym, że katolicy nie zrywają całkowicie kontaktu z Kościołem mówi nam też ks. Zendran: - Przy liczeniu wiernych wychodzi, że na mszy jest 25 proc. z nich, ale po kolędzie przyjmuje nas aż 85 proc. parafian. Nawet jeśli ta wiara jest tylko na pokaz, to widać, że w jakimś stopniu ludzie identyfikują się z Kościołem.
Głogowski kapłan podziela poglądy socjologów religii, którzy zajmują się frekwencją w Kościele. - Zauważają oni, że katolicyzm w Polsce przechodzi ze skali makro do mikro i odchodzą już czasy, gdy na procesjach były tłumy. Dla Kościoła jest to doświadczenie oczyszczenia. Jest bardzo dobre, bo z tego, że zostają ci najwierniejsi, może wyjść wiele dobra. Poza tym kryzysy wzmacniają - mówi ks. Zendran. By zatrzymać wiernych, to w wymiarze ziemskim organizuje im np. święto parafii, a w wymiarze nadprzyrodzonym - modli się za swoje "owieczki".

- Obojętnie czego by Kościół nie robił, wiernych nie utrzyma - mówi Ł. Budzyński z gorzowskiej PWSZ. Sekularyzacja dosięgnęła m.in. Niemców. By zobaczyć świątynie zamienione na restauracje, nie trzeba jechać nawet daleko za Odrę. Czasem wystarczy kilkanaście kilometrów w głąb Niemiec.
Najświeższymi danymi diecezjalna kuria jeszcze się nie zajmowała. - Nie analizujemy tego matematycznie, bo na Kościół spoglądamy z perspektywy religijnej. Wierzymy, że Opatrzność Boża nad nami czuwa. Nie będziemy robić żadnych gwałtownych ruchów. Do spadających słupków nie podchodzimy tak jak partie polityczne, którym spada poparcie. Cały czas głosimy Ewangelię - mówi ks. Tomasz Gierasimczyk, dyrektor wydziału duszpasterskiego w kurii zielonogórsko-gorzowskiej.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska