Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak żyć 150 lat? Dbaj o zdrowie psychiczne

Bożena Zambrzycka Wydawnictwo Studio Astropsychologii www.studioastro.pl
Fotolia
Któż z nas nie chciałby żyć maksymalnie długo i przez lata cieszyć się młodością?

Trzeba znaleźć solidne motywacje, by postawić na sukces w możliwie wielu dziedzinach życia. W obecnych czasach jest to niejednokrotnie życiowa konieczność. Jeśli nie podejmiemy takiej decyzji we właściwym czasie, można liczyć się z tym, że w przyszłości wiele osób będzie musiało zmierzyć się z dopadającymi je skłonnościami do depresji i wycofaniem się z aktywnego życia.

Co to właściwie znaczy - żyć w zgodzie z własną naturą? Czy przypadkiem nie zdarza się nam czasem nadużywać tych słów? Staramy się postępować i zachowywać wobec innych ludzi i siebie w sposób niekonfliktowy i obdarowujemy cały świat wielkim zrozumieniem. Ale czy jest to uzasadnione z psychologicznego i biologicznego punktu widzenia i zgodne z tym, co odczuwa nasze wnętrze?
Czy może czasem także się zdarza, że nadmiernie okazywane dobro powraca do nas jako zło, a my dopiero wtedy zaczynamy się zastanawiać, jak mogło dojść do faktu zezwolenia na wykorzystanie nas przez innych ludzi? Jak więc brzmi definicja zdrowia psychicznego? Czy słyszał ktoś o tak zwanym zdrowym egoizmie?

Encyklopedyczne rozumienie zdrowia psychicznego to stan braku zaburzeń psychicznych. Ale liczne próby rozwinięcia tak prostej definicji są podatne na krytykę i mało przydatne dla przeciętnego człowieka. Tak więc chyba nie do końca chodzi o to, by dobre samopoczucie kojarzyć wyłącznie z brakiem zaburzeń psychicznych. Więc o co?
Czy nie czujemy się najlepiej wtedy, gdy postępujemy w zgodzie z własnymi odczuciami? Gdy czynimy i mówimy to, co aktualnie odczuwamy, rozładowując tym samym powstałe w nas napięcie? Taki model reakcji na bodźce z zewnątrz i na rodzące się w nas odczucia należałoby jeszcze ubrać w kulturę wyrażania emocji i... można ruszać w świat.

Powyższy sposób oczywiście nie nadaje się do zastosowania w praktyce przez wszystkich ludzi. Osoby mające problemy z kontrolowaniem swoich emocji czy stanów psychicznych zdecydowanie powinny udać się do specjalisty w celu zrównoważenia i wprowadzenia większej wewnętrznej harmonii. Natomiast ci, którzy albo w darze od Natury, albo dzięki swej własnej pracy i mobilizacji posiadają zdolność kierowania swoimi emocjami, mogą zwrócić się w stronę zdrowego egoizmu.
Wyrażenie to dla niektórych może brzmieć nieco złowrogo, ale zapewniam, że oznacza ono jedynie trwałe ustanowienie i wyznaczenie mocnych granic pomiędzy sobą a ludźmi wpływającymi na nas toksycznie.
Po co ktoś miałby burzyć to, co o własnych siłach i z wielkim trudem wybudowaliśmy? Nawet zwierzęta wyznaczają swe terytoria. I fakt, iż nie kierują się one niskimi pobudkami (znanymi wyłącznie ludziom), lecz ich postępowanie generowane jest przez Naturę, może tylko działać na korzyść i przekonywać do naśladowania zwyczaju wyraźnego określania własnych granic zewnętrznych.

Przy znaczących dla nas i innych wypowiedziach należy króciutko przeanalizować, czy nasze słowa dadzą stosunkowo większą korzyść czy niekorzyść. Czy przyniosą więcej szkód czy pożytku - oczywiście w rozumieniu stopnia odczucia pozytywnego stanu emocjonalnego wywołanego danym zachowaniem. Na szalach ważymy skutki milczenia, dyplomatycznej wypowiedzi czy też ataku słownego. Rozważamy wpływ na nas samych, na inne osoby i wreszcie podejmujemy decyzję, jaki rodzaj końcowej atmosfery emocjonalnej da nam największą satysfakcję i zadowolenie. Pamiętajmy wciąż jednak o kulturze wyrażania emocji.

Takie podejście uwalnia nas często od poczucia winy, gniewu czy żalu. Pozwala się zdystansować od epicentrum wybuchu emocji, a także wkłada nam w ręce gotowe narzędzie sterowania emocjami nie tylko swoimi, ale i innych ludzi. Im większa odległość od bitwy, tym szersze pole widzenia. Możemy dostrzec takie horyzonty zdarzeń, które są niewidoczne dla uczestników słownych i emocjonalnych potyczek, prowadzących zaangażowane w nie osoby do szybkiego wyczerpania. My natomiast w takiej sytuacji wciąż zachowujemy zdolność jasnego myślenia i umiejętność podejmowania decyzji podyktowanych szerszym ujęciem rozgrywających się wydarzeń.

Obserwując dany przypadek czy sytuację z dystansu, zawsze dostrzeżemy znacznie więcej, niż gdybyśmy uczestniczyli w niej bezpośrednio. Ujęcie schematów i konstrukcji zachowań innych ludzi pozwala na wysnucie wniosków i przewidywań co do zakończenia. A posiadanie takich informacji daje nam przewagę.

Korzystajmy więc z narzędzia, jakim jest życie w zgodzie z samym sobą. Bo nie tylko uchroni nas ono przed nadmiernym stresem, ale również może doprowadzić do odniesienia sukcesu i uzyskania tego, czego pragniemy. Powinniśmy żyć wyłącznie chwilą obecną, bo teraźniejszość to jedyne, co naprawdę posiadamy. Życie w zgodzie z rytmem swoich odczuć to zaniechanie wewnętrznej, sabotującej nasze starania, walki z samym sobą. Jedna część nas chce tak, a druga inaczej. I gdzieś tam w głębinach psychiki dochodzi do wybuchów emocji - obserwowanych przeważnie jako nadmierna nadpobudliwość emocjonalna - i walki pochłaniającej potężny potencjał naszej energii. Spalamy się, nawet nie będąc świadomi dlaczego, ani jak tracimy swe siły. Czujemy się słabsi i niespokojni. Brak nam sił, by zbudować w prawdziwym życiu funkcjonujący tylko w sferze marzeń nowy rozdział. A szkoda...
Bo gdy w życiu zaczyna brakować uśmiechu, gdy trudno uruchomić naturalną zdolność do śmiania się - tym samym dokładamy naszemu organizmowi ciężaru walki z chorobami. Śmiech bowiem można porównać do aerobiku całego organizmu, który wywołuje nawet doświadczalnie obserwowany wzrost odporności.
Naturalna zdolność do czucia się szczęśliwym oraz pozytywnego myślenia owocuje wprost nieproporcjonalnie do włożonego wysiłku w celu wykreowania pozytywnej wizji przyszłości. Jako efekt sprzężenia zwrotnego otrzymujemy zdrowe i pozytywne, naszpikowane odczuciem szczęścia życie.

Trzeba znaleźć solidne motywacje, by postawić na sukces w możliwie wielu dziedzinach życia. W obecnych czasach jest to niejednokrotnie życiowa konieczność. Jeśli nie podejmiemy takiej decyzji we właściwym czasie, można liczyć się z tym, że w przyszłości wiele osób będzie musiało zmierzyć się z dopadającymi je skłonnościami do depresji i wycofaniem się z aktywnego i dającego tak wiele radości codziennego życia.

Chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę z potężnego wpływu długotrwałych stanów emocjonalnych oraz kondycji umysłowej na jakość naszego życia. Poprzedni rozdział "Psychologia długowieczności" niezbicie nam tę zależność udowodnił. Skąd się jednak biorą i jak powstają niesprzyjające dobremu samopoczuciu okoliczności? A może potrafimy ich uniknąć?

Często zastanawiamy się, dlaczego w naszym życiu coś idzie nie tak, jak byśmy chcieli. Wraz z biegiem lat - często mimo usilnego przeciwdziałania - pojawia się nadwaga, potęguje uzależnienie - czy to od papierosów, czy od alkoholu, czy inne. Pojawiają się zatruwające życie nerwice lub depresje. Zaczynamy odczuwać, że najważniejsze dla nas sprawy - dotyczące bowiem naszego zdrowia - powoli lub nagle, w szalonym tempie, wymykają się nam spod kontroli. W takich sytuacjach z pewnością pojawia się pragnienie zatrzymania tych procesów, czy nawet ich cofnięcia. Postanawiamy szukać pomocy.

Dlaczego dzieje się tak, że nie mamy wyraźnego wpływu na to, co odczuwamy? Co takiego dzieje się w naszej psychice i organizmie, że np. z jakiegoś, bliżej niesprecyzowanego, powodu ciągle chce nam się jeść, skoro głód fizjologiczny już zaspokoiliśmy? Dlaczego lękamy się irracjonalnych myśli, będących echem dawno przebrzmiałej przeszłości? Czemu wciąż pragniemy zapalać papierosa czy czasem - niszcząc nawet najbliższą rodzinę¬ - ulegamy alkoholizmowi, hazardowi, narkotykom i innym uzależnieniom? Dlaczego i jak rozwijają się inne choroby?
Otóż bardzo dużo do powiedzenia, jeśli nie najwięcej w tej sprawie, ma nasza podświadomość. Jej rola jest tu bowiem dość ważna. Nasza psychika funkcjonuje na bazie współpracy świadomości z podświadomością. Oszacowano, że świadomość ma wpływ na nasze zachowanie i odczuwane emocje tylko w zakresie około 10 proc. (różne źródła podają od 7-15 proc.).

Tak więc aż w przybliżeniu w 90 proc. wpływa na nas to, co drzemie w podświadomości. A są tam zmagazynowane i wciąż w pewien sposób aktywne doświadczane przez nas, prawie od samego momentu poczęcia, emocje. Wyniki prowadzonych w tym kierunku na świecie badań niezbicie dowodzą, że już trzymiesięczny płód czuje i słyszy to samo, co matka. Dziecko, przebywając w łonie matki, rozwijając się przez 9 miesięcy, chłonie nie tylko substancje odżywcze przez pępowinę, ale odbiera też sygnały mówiące o stanie emocjonalnym matki, o środowisku, w którym będzie się ono rozwijać poza łonem, a skoro są to pierwsze informacje, jakie docierają do rozwijającego się maleństwa, są podstawowymi, najsilniej oddziałującymi bodźcami na jego psychikę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska