Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera w słubickiej oświacie znajdzie finał w sądzie. Na ławie usiądzie starosta

Beata Bielecka
Andrzej Bycka mówił nam, że nie czuje się winny.
Andrzej Bycka mówił nam, że nie czuje się winny. Archiwum
Fatalnie dla Andrzeja Bycki może się skończyć zatrudnienie Jarosława D. nazywanego słubickim Dyzmą.

Starosta będzie się musiał tłumaczyć z kilku rzeczy. - Przekroczył uprawnienia zatrudniając Jarosława D. (kara do 3 lat więzienia) i ma zarzut pomocnictwa, które doprowadziło do tego, że Jarosław D. podawał się za funkcjonariusza publicznego pełniącego obowiązki dyrektora Zespołu Ekonomiczno-Administracyjnego Szkół w Słubicach (kara do roku) - powiedziała nam prowadząca sprawę Iwona Wilk z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie.

Niedawno skierowała do Sądu Rejonowego w Słubicach akt oskarżenia. Od niej wiemy, że Temida zajmie się nie tylko Andrzejem Bycką (starosta chce, żeby pisać o nim podając nazwisko), ale też Sławomirem Dudzisem (też wyraził zgodę na publikację danych), członkiem zarządu powiatu(odpowiada za oświatę i ma zarzut przekroczenia uprawnień), dyrektorką szkoły ekonomicznej w Ośnie Moniką W. (miała m.in. poświadczyć nieprawdę w dokumentacji przetargowej), byłą pracownicą ZEAS (taki sam zarzut i przekroczenie uprawnień), a także Jarosławem D. On zarzutów ma aż sześć!

Bez upoważnienia zarządu podejmował decyzje o remontach i zlecał je wybranym przez siebie wykonawcom, często dwóm firmom z okolic Zielonej Góry (grozi mu za to do 3 lat). Podawał się za funkcjonariusza publicznego, gdy przestał pełnić obowiązki dyrektora ZEAS, a będąc już tylko doradcą starosty ds. oświaty podpisywał pisma do urzędów, a nawet zmienił pensje pracownikom (do 1 roku więzienia). Polecił też dyrektorce szkoły w Ośnie wykonanie remontu, na co nie zostały zabezpieczone pieniądze (do 3 lat). Kazał również zatrudniać w podległych powiatowi placówkach wskazane przez siebie osoby. Zwolnił główną księgową, co sąd pracy uznał za niesłuszne i ZEAS musiał wypłacić jej 19 tys. zł odszkodowania.

Oskarżonych w tej sprawie jest więcej, ale prokuratura chce dla nich warunkowego umorzenia kary na okres 1 roku próby. Dotyczy to dyrektorów placówek, podległych powiatowi: Stanisława W., z Zespołu Szkół Technicznych, Marii S. z Zespołu Szkół Ekonomiczno-Rolniczych i Wandy S. ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego. Taryfę ulgową prokuratura chce też zastosować w przypadku księgowej ZEAS Małgorzaty B., którą oskarżyła o poświadczenie nieprawdy. Miała zapewnić, że ZEAS ma pieniądze na remont instalacji wodnej w ośniańskim "ekonomiku", choć nic takiego nie miało miejsca.

- Takiego finału tej sprawy niestety należało się spodziewać - stwierdził radny Ireneusz Woźniak. Jest przekonany, że do tego wszystkiego nigdy by nie doszło, gdyby w Słubicach nie zjawił się Jarosław D. - Rzucał nazwiskami wpływowych osób, które rzekomo miał znać, powoływał się na znajomości w kuratorium i ministerstwie szkolnictwa, ale przede wszystkim miał poparcie starosty - mówił radny.

Andrzej Bycka ściągnął D. do Słubic w 2011 roku. Zapewniał, że były dyrektor podstawówki w Kożuchowie świetnie zna się na zarządzaniu oświatą. Tą słubicką, jego zdaniem, trzeba było naprawić i z tego powodu zwolnił poprzednią dyrektorkę ZEAS, za co zresztą później też powiat musiał zapłacić odszkodowanie. Wkrótce wyszło na jaw, że jej następca ma na koncie prawomocny wyrok za sfałaszowanie dyplomu studiów podyplomowych... z zarządzania oświatą. Opozycja żądała wyjaśnień, podobnie jak kuratorium.

Starosta stał murem za Jarosławem D. Gdy już nie miał wyjścia zrobił kolegę (razem robili podyplomówkę) swoim doradcą. Tyle, że D. zachowywał się nadal tak, jakby był dyrektorem. Ze Słubic musiał odejść po pół roku, gdy popadł w konflikt z przewodniczącym SLD w powiecie Stanisławem Klajnerokiem, głównym specjalistą ds. bhp w ZEAS. To groziło zerwaniem koalicji (w powiecie rządzi SLD, PSL, PiS, starosta jest bezpartyjny, wystąpił z PO).

A. Bycka powiedział nam, że jest zaskoczony oskarżeniem. - Moja wina miała polegać na tym, że aneksowałem umowę z moim doradcą 2 listopada, a powinienem 1 listopada. Dla mnie to lekka przesada, bo 1 listopada było święto. Jestem pewien, ze się wybronię - stwierdził. Przypomniał, że sprawę badała wcześniej prokuratura w Słubicach i ją umorzyła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska