Świadkowie twierdzą, że 8 lipca nad Sierczynkiem przeszła trąba powietrzna, rzadko u nas spotykana. W domu była tylko siostra Dobromiła, Agnieszka. Wybiegła z mieszkania. - Stanęłam sparaliżowana. Nad stodołą nie było dachu - opowiada. Budynek zamienił się w ruinę. - Ugięły się pode mną nogi - opowiada wstrząśnięty gospodarz.
Częściowo zniszczeniu uległ także dach domu. Nie ucierpieli ani ludzie, ani zwierzęta - krowy były poza budynkiem. Rolnik przeżywa za to nieszczęście... finansowe. - Wszystkie maszyny, które posiadam, zakupiłem za zaciągnięte kredyty. Teraz nie będę w stanie ich spłacić. Jak to wszystko może się zmienić w ciągu jednego dnia - załamuje ręce pan Dobromił.
Na same materiały do odbudowy stodoły gospodarz potrzebuje około 50 tys. zł. Sąsiedzi starają się pomóc ofiarom tornada, jak mogą, mimo że - jak zauważa Dobromił Mazurek - to gorący czas dla wszystkie na wsi, bo idą żniwa i ludzie mają mnóstwo swojej roboty. Ksiądz ogłosił zbiórkę pieniędzy dla poszkodowanych. Koło Gospodyń Wiejskich z Sierczynka przekazało gospodarzowi 1 tys. zł. Pomoc obiecali już właściciele tartaków: Lidia Kapała i Marek Jasiński. Także burmistrz Maria Górna - Bobrowska deklaruje wsparcie. Jak się dowiedzieliśmy, gmina w dużej mierze ma jednak związane ręce, bo stodoła nie była ubezpieczona, nie jest też oczywiście budynkiem mieszkalnym. - Ze względu na zdarzenie losowe pomoc społeczna przekaże panu Dobromiłowi 4 tys. zł zapomogi. Umorzymy mu także podatek rolny. Może uda się zdobyć materiały budowlane. Poprosiłam pana Mazurka o sporządzenie konkretnego zestawienia potrzebnych rzeczy, to ułatwi pomoc - mówi burmistrz.