- Patrzę, beczka jedzie z gnojowicą na pole - Jerzy Szatkowski, gospodarz z Karczówki, wspomina czwartkowy, tragiczny poranek. - Wraca i drugi raz jedzie. Mówię, raz dwa Bogdan załatwi. Nagle przestał wozić, choć ma przecież 300 sztuk trzody chlewnej. Coś mi się wydawało, że za mało tych kursów zrobił. Myślę, może samochód z towarem przyjechał, będą rozładowywać. Za niedługo straż słyszę, karetki wyją, helikopter leci. U nas we wsi ląduje. Zaraz w samochód wsiadłem i pojechałem. Patrzę, to do Bogdana! Mówią, że tragedia! Że cała rodzina nie żyje!
Później syn zawiózł Szatkowskiego na pogotowie, bo mu serce nie wytrzymało. Widok był tak przerażający. Strażacy i ratownicy medyczni wyciągali ciała z gnojowicy. Próbowali reanimować. Układali rzędem, przy murze...
O tragedii, jaka wydarzyła się wczoraj Karczówce piszemy na dwóch stronach w piątkowej ,,Gazecie Lubuskiej".
Wszystkie informacje o Przystanku Woodstock 2014:**Przystanek Woodstock 2014 - program, koncerty, goście **
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?