Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żył w warunkach gorszych niż pies. Matka biła go i poniżała. W końcu powiesił się

Piotr Jędzura
W Głoguszu powiesił się 30-latek
W Głoguszu powiesił się 30-latek sxc.hu
Spał w czymś, co nawet trudno nazwać szopką, od lat głodował chociaż miał rentę. Matka za jego pieniądze piła alkohol i dręczyła chłopaka. Znęcała się nad nim do tego stopnia, że nie wytrzymał. Nie żyje. Matka teraz siedzi za kratami.

Głogusz, maleńka wioska przy trasie z miejscowości Kije w kierunku Skąpego. Z asfaltu droga prowadzi pod las, mijając pole. W Głoguszu wszyscy wiedzą o co chodzi. - Powiesił się, bo nie wytrzymał tego - mówi kobieta. Czego? - Jej picia i ciągłego dręczenia. Chory był, nic w życiu nie miał i tak skończył, to było okropnie smutne życie - mówi nam i odchodzi.

Okropnie smutne życie 30-latka skończyło się 26 czerwca. Wziął sznur i powiesił się. Przyjechała policja, prokurator, karawan. Wyglądało na zwykłe samobójstwo mężczyzny, który miał dość problemów. I pewnie na tym by się skończyło. Prokurator, który pracował na miejscu zdarzenia, bardzo uważnie słuchał jednak sąsiadów mężczyzny. Mówili mniej więcej tak: "nie dał już dłużej rady", "nie wytrzymał tego i powiesił się", "miał dość udręki i skończył z sobą". Prokurator przygotował notatkę i zastanawiał się. - Zgodnie z przygotowaną notatką z miejsca zdarzenia zostały przesłuchane osoby z najbliższego otoczenia oraz sąsiedzi mężczyzny - mówi prokurator Krzysztof Pieniek, zastępca prokuratora rejonowego w Świebodzinie. To, co usłyszał śledczy brzmiało jak film.

Zobacz też: Pijany 53-latek znęcał się nad córką. Groził jej i jej dzieciom śmiercią

Mężczyzna chorował od urodzenia. Miał lekki stopień upośledzenia. Był kontaktowy, uczynny. Ze względu na swoją chorobę dostawał rentę. Mimo tego pracował dorywczo. Los jednak był dla niego mało przychylny. Nie dość, że chory to jeszcze zaniedbany. Ustalono, że mężczyzna spał w szopce. Chociaż pomieszczenie trudno nawet nazwać szopką. Psy we wsi mają lepsze warunki. Nocował tam również zimą, kiedy były mrozy. Można powiedzieć, że wegetował.

- Wyganiała go z domu, nie miał gdzie się podziać - mówią świadkowie. To samo szybko ustaliła prokuratura. Matka nie wpuszczała go do domu. Jego światem była obleśna, okropna szopka. Tam spędzał czas. Żył gorzej niż zwierzę. Nie jadł. Wręcz głodował. Matka dbała jedynie o to, aby zabrać synowi rentę i to, co zarobi z prac dorywczych. Wyglądał tak, jakby hodowała go dla renty. Syn był dla niej jedynie środkiem do tego, żeby miała za co pić. A piła od lat. Wszystko przepijała. - Tak przecież nie da się żyć. I tak długo wytrzymał - mówią w okolicy.

Kobieta nie raz biła syna. Miała nad nim przewagę, którą chętnie wykorzystywała. A w nim dojrzewała decyzja o samobójstwie. Jak długo można znieść ból, cierpienie, głód, w dodatku zadawane przez najbliższą osobę. Do tego wszechobecne wyzwiska. - To trwało co najmniej od 2011 roku - mówi prokurator Pieniek.

Zielonogórska prokuratura okręgowa już dawno temu wypowiedziała wojnę osobom znęcającym się nad najbliższymi. Surowe kary czekają tych, którzy dręczą dzieci, żony, ojców czy matki. Prokurator okręgowy dr Alfred Staszak już dawno zaznaczył, że nie ma żadnej taryfy ulgowej dla rodzinnych sadystów. Tak też stało się w przypadku matki z Głogusza. - Została aresztowana pod zarzutem znęcania się nad osobą, która w wyniku tego popełniła samobójstwo - wyjaśnia prokurator Pieniek.

Kobieta nie przyznaje się do winy. Wszystkiemu zaprzecza. Sąd jednak dał wiarę prokuratorowi oraz dowodom, które zostały przedstawione. - Kobieta twierdzi, że nie znęcała się nad synem, a to wszystko, to zemsta sąsiadów - mówi prokurator Pieniek.

Prokuratura równocześnie prowadzi drugie śledztwo. Dotyczy ono instytucji pomocowych, których nadzorem objęta była rodzina. Rodzina miała nadzór kuratora. Zaglądał tam również pracownik pomocy społecznej. - Sprawdzimy czy nie doszło do zaniedbania związanego z zaniechaniem zgłoszenia odpowiednim instytucjom sytuacji, w której znajdował się mężczyzna - mówi prokurator Pieniek.

Prokuratura sprawdzi również relację policji, a szczególnie dzielnicowego, który w swoim rejonie służbowym miał rodzinę. Śledczy przeglądną historię interwencji. - Zobaczymy czy była prowadzona niebieska karta - mówi prokurator Pieniek.

Matka teraz przebywa w areszcie. Grozi jej kara do 12 lat więzienia. Śledztwo trwa.

Zobacz też: Mieszkaniec gminy Dobiegniew znęcał się nad schorowaną matką

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska