Kilka dni temu słubfurtczycy, którzy stworzyli Nową Amerikę, zaprezentowali napisany przez siebie przewodnik. - Do każdego odkurzacza czy innego sprzętu dołącza się instrukcję obsługi. Zwykle odkładamy ją na bok. W tym przypadku jeśli nie przeczytacie instrukcji, to nie przeczytacie też tego przewodnika uznając go za bezsensowny - zachęca we wstępie Michael Kurzwelly, artysta z Frankfurtu, twórca stowarzyszenia Słubfurt, którego dzieckiem jest Nowa Amerika. Kraj pomiędzy. Przestrzeń, gdzie nie ma podziału na Niemców i Polaków.
- Jesteśmy Nowoamerikanami z post-polskim, post-niemieckim, albo jeszcze innym tłem migracyjnym - podkreśla Michael. - Stworzyliśmy przestrzeń, która podważa dialektykę między dwoma społeczeństwami pojmowanymi w kategoriach narodu i państwa. Ta wspólnota jest łączącym nas elementem - dodaje.
Nowa Amerika ma razie ma cztery stany: Szczettinstan, Terra Incognita, Lebuser Ziemia i Schlonsk. I po nich wędrują czytelnicy czytając przewodnik (można go dostać za darmo w Słubfurcie, pisząc do M. Kurzwellego na adres: [email protected]).
Dowiedzą się z niego, że to Fryderyk Wielki, w XVIII wieku, jako pierwszy stworzył Nową Amerikę, osuszając bagna w dolnym biegu Warty i osiedlił na tym terenie rolników, którzy za chlebem chcieli emigrować za ocean. Przeczytają też m.in. o parku kultur w Drezdenku, nazywanym przez miejscowych Parkiem Koszmarów lub Parkiem Kompromitacji Świata, bo na terenie po byłym cmentarzu umieszczono miniatury najsłynniejszych budynków świata i park zabaw dla dzieci ze sztucznie utworzoną wyspą, na której znajduje się pomnik przyrody "zespół wierzb płaczących". Jest tam też o Gorzowie, jednym z niewielu miast, gdzie stawia się pomniki zwykłym ludziom. Adam Poholski pisze o Szymonie Giętym, najsłynniejszym gorzowskim oryginale i Pawle Zacharku, który przez 20 lat po wojnie przewoził swoją łódką ludzi na drugą stronę Warty.
Błażej Kaczmarek ze Słońska namawia do odwiedzenia Ownic, gdzie znajdują się kościoły z XIX wieku i z tego samego okresu potężny piec chlebowy. Stamtąd już też rzut beretem do lasu koło Lemierzyc, w którym stoi wielki kamień Moritza, o obwodzie ponad 11 metrów. Legenda mówi, że porzucił go tam chyba sam diabeł, ponieważ nieopodal znajduje się duże wzgórze czarownic, a u jego podnóża rosną potężne drzewa wisielców.
Jest też w przewodniku m.in. historia księcia Hermanna Puecklera, jego zamku w Parku Mużakowskim, który łączy Bad Muskau i Łęknicę. Na skraju parku po niemieckiej stronie znajduje się magiczna chatka Red Rose Cottage. Jej właścicielka Babett urządziła ją w stylu XIX-wiecznej Anglii, nawiązując do podróży księcia Puecklera w tamte strony.
Peter Hauptmann, Torsten Kroeger z Frankfurtu i Andrzej Kordylasiński z Cedyni piszą o nowym szlaku rowerowym, który wytyczyli wzdłuż granicy, ktoś inny zachęca do odwiedzenia zagrody artystycznej w Lietzen. Jest domem artystki Eriki Stuermer-Alex. W ub. roku zawisła na nim flaga Nowej Ameriki. Nowoamerikanie mają już nie tylko swoją flagę i hymn, ale też własny parlament, uniwersytet (na spotkania pomieszczeń użycza im słubickie Collegium Polonicum). A także dialekt. Pozdrawiają się tradycyjnym Guten dzień, na pokój mówią "pokimer (od słów Zimmer i pokój), a lato nazywają Somato.
Ich przewodnik jest też doskonałą ściągą o życiu na pograniczu, bo pełno tam informacji o cyklicznych festiwalach i różnych imprezach odbywających się po obu stronach Odry i Nysy, ludziach, których warto poznać.
Zobacz też: Żyrafy z lisami budują Amerikę
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?