Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Handel osoczem kwitnie. Słubiczanie handlują zdrowiem?

Beata Bielecka
W szkołach o sprzedających osocze krwi w Niemczech wiedzą uczniowie. Dyrektorzy już nie. - Pierwsze słyszę - reaguje większość z nich, ale zaraz zapewnia, że zainteresuje się tematem. Osoczem handlują też dorośli.

Stanisław Woronowicz, dyrektor Zespołu Szkół Technicznych, zwanego potocznie "samochodówką" nie ukrywa zdziwienia, gdy opowiadam o młodzieży biegającej do Frankfurtu, żeby sprzedać osocze. - Nic o tym nie wiem - zapewnia. Zasięga nawet języka u szkolnej pielęgniarki, ale ona też o tym nie słyszała i nie zauważyła nic niepokojącego u uczniów.

Dyrektorka ogólniaka Maria Jaworska zapowiada, że przyjrzy się problemowi.
- Może warto by było zrobić spotkanie z młodzieżą, choć z drugiej strony zastanawiam się, czy to dobry pomysł? Czy w ten sposób nie podpowiemy tym, którzy nie wiedzą o tym centrum we Frankfurcie, że istnieje sposób na zarobienie pieniędzy - dzieli się wątpliwościami.

Od nas o sprawie dowiaduje się też Sławomir Kulczyński, szef Zespołu Administracyjno-Ekonomicznego Szkół w Słubicach (podlegają mu wszystkie powiatowe placówki). - Pierwsze słyszę - przyznaje.

Zobacz też: 11 lat po wypadku Krzysztof Cegielski stanął na własnych nogach i zaczął chodzić

Trochę zdziwiona jest lekarka Wanda Chmielewska, kierownik gorzowskiego oddziału Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa. - Jeździmy do szkół w Słubicach i były przypadki, że nie kwalifikowaliśmy do pobrania krwi uczniów, którzy przyznali się do oddawania osocza w Niemczech. Mówiliśmy o potrzebie uświadomienia młodzieży, że oddawanie osocza nie jest obojętne dla zdrowia, a jeśli już ktoś chce to robić, powinien zachować rozsądne odstępy - wspomina. Mówi, że polskie przepisy są ostrzejsze niż niemieckie, bo osocze można oddawać nie częściej niż raz na dwa tygodnie. Ponadto ministerstwo zdrowia wprowadziło limit - w roku nie może być więcej pobrań od jednej osoby niż 20. - To daje w sumie 25 litrów - mówi W. Chmielewska.

Od rzeczniczki Haemy Marion Junghans wiemy, że za Odrą można to robić 45 razy w roku. Pomiędzy pobraniem muszą być dwa pełne dni przerwy. - Jeśli jednak ktoś oddaje osocze co trzy dni, to po pół roku wykorzysta limit i musi zrobić obowiązkową sześciomiesięczną przerwę - podkreślała. Zaznacza też, że Haema w żaden sposób nie werbuje Polaków i nie zachęca ich do oddawania osocza. - Zachowujemy się pasywnie, żeby nie robić konkurencji podobnym placówkom w Polsce. Z uwagi na Unię Europejską nie możemy też jednak odrzucać dawców z Polski, bo zarzucono by nam ich dyskryminowanie - tłumaczy. Zaznacza też: Haema nie płaci nikomu za osocze, a jedynie za poświęcony czas. Jest to rodzaj odszkodowania.

- Nie mamy wpływu na to, co robią Niemcy - komentuje W. Chmielewska. - Nie możemy zakazać działalności firmie, która działa legalnie. Możemy tylko tłumaczyć młodzieży, żeby uważali. Nie do wszystkich to jednak przemawia. Dla niektórych, ileś tam euro jest ważniejsze niż zdrowie, bo o nim w młodym wieku niestety się nie myśli - ubolewa.

Polscy stanowią jedną trzecią dawców we Frankfurcie. - To nie są tylko młodzi ludzie - podkreśla M. Junghans. Wiceburmistrz Słubic Piotr Łuczyński słyszał, że robią to też starsi. - Jeden z podopiecznych Ośrodka Pomocy Społecznej mówił mi, że jest to dla niego główne źródło utrzymania - opowiada. - Po prostu nie chce pracować i znalazł sobie łatwiejszy sposób na życie - komentuje kierowniczka OPS Alina Baldys.

P. Łuczyński dodaje, że gmina nie ma danych mówiących o licznie mieszkańców sprzedających osocze. - Jeśli Niemcy podają, że jest to jedna trzecia, to trzeba pamiętać, że Frankfurt zamieszkuje ok. 60 tys. osób, a Słubice - 20. To rzuca trochę inne światło na te dane - podkreśla.

Zobacz nasz serwis z wiadomościami wideo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska