Kto zajmie fotel prezydenta Zielonej Góry?

Choć Janusz Kubicki unika odpowiedzi na pytania, dotyczące przyszłych wyborów samorządowych, przeciwnicy uważają, że cokolwiek teraz robi, to jest już kampania. Sam prezydent nie przejmuje się tymi opiniami. Jak mówi, zdążył się już przyzwyczaić. Czy ktoś chce wierzyć, czy nie, ale dla niego teraz najistotniejsze jest połączenie miasta z gminą. Niezależnie, czy nadal będzie rządził Zieloną Górą, czy nie, sprawa dotyczy przyszłości, naszych dzieci i wnuków. To myślenie o nich, a nie stołku na kolejne cztery lata... Na czyje poparcie liczy prezydent? W momencie tworzenia w radzie nowego klubu Zielona 2020 Janusz Kubicki pojawił się z jego członkami na konferencji prasowej, może więc to oznacza wspólny front?

Klub radnych Zielona 2020 nie wypracował jeszcze stanowiska, dotyczącego kandydata na prezydenta. Andrzej Bocheński mówi, że musi dojść do spotkania i ustalenia wspólnego zdania. Jego natomiast jest takie, że klub powinien poprzeć obecnego prezydenta Janusza Kubickiego. Dlaczego? - Bo dziś na miejskiej scenie ciężko znaleźć lepszego kandydata do fotela gospodarza Zielonej Góry - uważa A. Bocheński. - Janusz Kubicki jest młody-stary. Choć młody i pełen pomysłów, energii, to stary pod względem doświadczenia. Zna potrzeby i możliwości miasta i ma wizję rozwoju. Nie na kadencję, lecz kolejne lata.

W poprzednich wyborach Janusz Kubicki zdobył trzykrotnie więcej głosów niż Elżbieta Polak. Tym razem szefowa lubuskiej PO Bożenna Bukiewicz mówi o trzech potencjalnych kandydatach. Na nominację zasługują jej zdaniem: senator Robert Dowhan, poseł Waldemar Sługocki oraz radny Mariusz Marchewka. - To dobrzy kandydaci, a każdy ma swoją wartość - mówi posłanka. Ostateczny wybór zapadnie po wyborach do europarlamentu.

- Nasza lista jest ciągle otwarta, a życie przynosi niespodzianki - dodaje B. Bukiewicz. Nieoficjalnie liderem wyścigu o partyjną nominację jest senator Dowhan. Problem w tym, że on sam jeszcze się nie określił. Na pewno zaszkodziła mu afera z komornikiem i alimentami, których ponoć nie płacił. Co gorsza władze krajowe PO planują zabronić senatorom startu w wyborach samorządowych. W razie zwycięstwa po zwolnieniu mandatu trzeba rozpisać nowe wybory, a ryzyko utraty miejsca w Senacie jest zbyt duże. Co na to sam R. Dowhan? Ma przede wszystkim pretensje do mediów, że pisały ostatnio o jego problemach komorniczych.
- Gdzie osoba, która nie płaci alimentów, może zostać prezydentem? - stwierdza z ironią.
- Jestem na komisji senackiej. Nie mam czasu - ucina rozmowę. Bardziej rozmowny jest Mariusz Marchewka. - Cieszę się, że szefowa mimo młodego wieku docenia moją pracę - stwierdza dyplomatycznie i dodaje, że na fotelu prezydenta widziałby jednak senatora. - Gospodarka jest kulą u nogi obecnego prezydenta, a miasto potrzebuje inwestorów. Robert dał się poznać jako znakomity menedżer - tłumaczy. Waldemar Sługocki zdradza nam, że jest już zmęczony pytaniami o prezydenturę. - Po raz kolejny powtarzam, że nie jestem nią zainteresowany. Kandydując do Sejmu, zawarłem z moimi wyborcami umowę, że będę ich reprezentował do końca kadencji - tłumaczy.

W PiS z decyzjami również poczekają na wyniki eurowyborów, choć na czele peletonu znajduje się poseł Jerzy Materna. Problem w tym, że w ostatnich latach poróżnił się z szefem okręgu Markiem Astem. Ten zdradza, że na razie toczy się dyskusja na najniższych szczeblach. - Dla każdego kandydata stawanie w szranki z prezydentem Kubickim będzie trudne, ale mamy w partii wielu dobrych kandydatów i wśród nich jest poseł Materna - słyszymy od Asta. Z walki ostatecznie wycofał się Jacek Budziński. - Cieszę się, że byłem wymieniany jako kandydat, ale będę jednak kibicował Maternie i przyłączę się do jego sztabu - zapowiada.

Na razie Jerzy Materna poświęca się wyborom do europarlamentu i nie kryje, że z tej kampanii przejdzie płynnie do walki o prezydenturę. - Chcę uzyskać jak najlepszy wynik i mam nadzieję, że później to zaprocentuje - mówi. Cztery lata temu zajął w wyborach prezydenckich trzecie miejsce, ale twierdzi, że wyciągnął wnioski. Stawia na aktywność i spotkania z wyborcami. - Jestem inżynierem budownictwa, więc chcę budować i łączyć. Pragnę, aby Zielona Góra rozwijała się gospodarczo i stała się stolicą z prawdziwego zdarzenia. Stać nas na więcej - stwierdza.

Jedynie SLD oficjalnie wybrało już swojego kandydata na prezydenta. Jolanta Danielak przyznaje, że na razie zajęta jest wyborami do Parlamentu Europejskiego. - Nie chce, by mieszkańcom się coś tu mieszało. Zamkniemy jedną kampanię, ogłosimy drugą - mówi. Choć podkreśla, że już dziś wie, co należy w mieście zmienić. Priorytetem będzie budownictwo socjalne i komunalne. - Wierzę, że da się to zrobić w ciągu jednej kadencji. Nie trzeba czekać 10-11 lat - podkreśla J. Danielak. - Samo budowanie pociągnie za sobą nowe miejsca pracy, uruchomi też usługi średnich i małych przedsiębiorstw, które tworzą gospodarkę Zielonej Góry.

Poza tym kandydatka SLD mocno stawia na pozyskiwanie inwestorów i tworzenie nowych miejsc pracy, większą opiekę nad starszymi osobami, a także na połączenie miasta z gminą. Bo to oznacza rozwój i większe pieniądze, a co za tym idzie lepsze drogi, służbę zdrowia, komunikację miejską, bezpieczeństwo, rekreację...

- Dokładny program przedstawię po konsultacjach z mieszkańcami. Już dziś poprzez stronę SLD mogą zgłaszać swoje uwagi. Ale w czerwcu poproszę ich o wypełnienie ankiet - mówi J. Danielak.

ONI RZĄDZILI MIASTEM
* 1949 Mikołaj Mesza
* 1949-1950: Józef Ziarnkowski (1905-1981)
* 1973-1975: Jan Nieruchalski
* 1975-1983: Stanisław Ostręga
* 1983-1988: Antonina Grzegorzewska
* 1989-1990: Edmund Błochowiak
* 1990-1994: Roman Doganowski
* 1994-1998: Henryk Masternak
* 1998-2002: Zygmunt Listowski
* 2002-2006: Bożena Ronowicz
* od 2006: Janusz Kubicki
Zobacz też: Nowe oferty pracy z woj. lubuskiego. Sprawdź!
Oferty pracy z Twojego regionu**