W zgodnej opinii obserwatorów naszej ekstraklasy Turów i Stelmet to dwie najlepsze ekipy, które - o ile nie będzie jakiegoś trzęsienia ziemi - spotkają się w finale. Na razie oba zespoły poniosły po pięć porażek. Z tym, że nasza ekipa już dwukrotnie uległa Turowowi. Stelmet prowadzi gdyż ma lepszy stosunek małych punktów. Jednak w końcowej tabeli po rundzie zasadniczej i ,,szóstkach", przy równej liczbie punktów, decydować będą bezpośrednie mecze. Stąd powinniśmy zacząć poprawiać bilans z Turowem.
Okazja już w czwartek, bo podejmujemy ekipę ze Zgorzelca. Oba zespoły doskonale się znają, mają zadawnione porachunki, a większość spotkań między nimi była ostra i obfitowała w gorące końcówki. Pewnie tak będzie i teraz. Składy Stelmetu jak i Turowa zdają się bardzo wyrównane. Niedawno, w ostatnim spotkaniu rundy zasadniczej, ojcem zwycięstwa Turowa był Amerykanin J. P. Prince. Nikt z naszych nie potrafił sobie z nim poradzić. Może uda się Marcusowi Ginyardowi, który jest chyba mocniejszy w obronie niż w ataku? Miejmy nadzieję, że tak.
Oba zespoły ostro szykują się do czwartkowego meczu. Oczywiście jego wynik jeszcze o niczym nie przesądzi. Przypomnijmy, że w niedzielę rusza runda rewanżowa ,,szóstek" i ponownie zmierzymy się z Turowem. Tym razem w Zgorzelcu. Spotkanie w czwartek o godz. 19. U nas relacja live.
Zobacz też: Marcus Ginyard, nowy zawodnik Stelmetu Zielona Góra: Wiem, że nie będzie łatwo (wideo)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?