Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Punktowany Narodowy

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz Archiwum ,,GL"
Wreszcie się dzieje. Na ligę jeszcze trochę trzeba poczekać, ale za nami już pierwsze dni z imprezami rangi mistrzowskiej. Są pierwsi wygrani, są też niestety pierwsi przegrani.

Kilku żużlowców ma o czym myśleć, bo forma i sprzęt nie gwarantują udanego sezonu. To jednak nie problem. Wystarczy trochę pracy i o nieudanym początku można będzie zapomnieć. Niestety, są też tacy, którzy ligową inaugurację obejrzą ze szpitalnego łóżka. Wracajcie do zdrowia.

Pierwszy mocny weekend trochę rozczarował. Najlepsi zawodnicy świata - zabrakło tylko Jarosława Hampela - a na trybunach marna frekwencja. Łysiny na Motoarenie to obraz zaskakujący i mocno niepokojący. Po półrocznej przerwie kibic spragniony emocji w Toruniu dostał to co najlepsze, ale na stadion nie przyszedł. Dlaczego? To musi być powód do dyskusji. Piątkowy wieczór to poważne ostrzeżenie dla organizatorów żużlowych imprez. Klubowi skarbnicy muszą żyć nadzieją, że liga rządzi się swoimi prawami i kibic nie zawiedzie. Też tak myślę.

O kibica trzeba jednak dbać. Karmienie ludzi fikcją to działanie na krótką metę. Taką formułę od lat mają treningi punktowane. Wiele jest szumnie zapowiadanych, a później bez konsekwencji kibic nabijany jest w butelkę. Bez sędziego, bez gwiazd, bez wyścigów nominowanych, ogólnie można rzec - bez sensu. Sensowne jest tylko - tak przynajmniej wymyśliły to kluby - biletowanie wspomnianych treningów. Niezależnie czy wejściówką jest meczowy program czy też bilet w znacznie niższej cenie jest to umowa kupna sprzedaży czyli coś za coś. Jak się od lat okazuje w żużlu taka umowa kupującemu niczego nie gwarantuje. W gorzowsko-zielonogórskich treningach mieliśmy fikcję, a w efekcie niepotrzebne nerwy. Na radosną twórczość klubów - to proceder ogólnopolski - nikt nie zwraca uwagi. Trening punktowany to omijanie prawa w świetle prawa. Wszyscy wiedzą, że przed sezonem odbywają się regularne mecze, które… meczami nie są. W tej sprawie stanowiska nie zajmuje GKSŻ. Słowem nie odzywa się PZMot. Oko przymykają też odpowiednie służby. Urok polskiego żużla.

Tych uroków nie brakuje. W ostatnich dniach Polski Związek Motorowy zakazał organizowania imprez żużlowych na Stadionie Narodowym. Co ma piernik do wiatraka? Ano ma. To potwierdzenie planów związku - głośne dementi mieliśmy kilkanaście dni wcześniej - dotyczących organizacji Grand Prix w Warszawie. Taki turniej ma się odbyć w 2015 roku i być pierwszą żużlową imprezą na największym polskim stadionie. Wcześniej nikt zgody nie otrzyma, a wszystkie imprezy żużlowe odbywają się pod egidą PZMot. Grand Prix musi być pierwsze. Koniec kropka. Pomysłodawcy - pojawili się prywatni inwestorzy i zainteresowanie mediów - powinni skorzystać z wiosennych doświadczeń klubów żużlowych. Trening punktowany pod dachem Stadionu Narodowego z udziałem najlepszych żużlowców świata i po raz pierwszy w Polsce na torze czasowym. Trochę to skomplikowane, ale brzmi interesująco.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska