Sprawa dotyczy mandatów wystawianych w 2010 r. Strażnicy miejscy karali mandatami właścicieli samochodów, którzy nie wskazywali faktycznych sprawców wykroczenia. Kwoty z mandatów trafiały do gminnej kasy. Okazuje się, że funkcjonariusze nie mogli tak postępować. Uprawnienia do takiego załatwienia sprawy ma policja.
Zobacz też: Mandaty za 8200 zł i 82 punkty karne pod kościołem - polowanie na parafian (WIDEO)
- Przedstawiliśmy zarzuty przekroczenia uprawnień dwóm osobom - informuje prokurator Ewa Grześkowiaka, szefowa świebodzińskiej prokuratury rejonowej. To kobieta i mężczyzna, strażnicy miejscy gminy Kargowa. - Odmówili składania wyjaśnień - mówi prokurator Grześkowiak.
Oboje już nie pracują w straży miejskiej. - Strażnik poszedł na zwolnienie i już nie wrócił do pracy, a strażniczka zwolniła się sama - mówi Krzysztof Woziński, wiceburmistrz Kargowej.
Sprawa sądowa wkrótce się zacznie. - Osoby, które zostały nieprawidłowo ukarane przez strażników miejskich, mogą domagać się zwrotu pieniędzy na drodze postępowania cywilnego - mówi mecenas Anna Drobek z Zielonej Góry.
Sprawę zna również magistrat w Kargowej. Czy miejska kasa odda pieniądze z mandatów? - Poczekamy na decyzję sądu i wtedy zastanowimy się co dalej robić - mówi wiceburmistrz Woziński.
Byłym strażnikom grozi kara do trzech lat więzienia.
Zobacz też: Nowe oferty pracy z woj. lubuskiego. Sprawdź!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?