W nocy z soboty na niedzielę czterej strażnicy rybaccy z Trzciela urządzili zasadzkę na kłusowników, którzy notorycznie kradną sieci i trzebią ryby z akwenów zarządzanych przez miejscowe gospodarstwo rybackie. Zaczaili się na nich na Obrze niedaleko wsi Rybojady. - W nocy przyjechało dwóch mężczyzn. Zaczęli ściągać sieć należącą do gospodarstwa - opowiada jeden ze strażników.
Kłusownicy chcieli uciec. Jeden ze strażników ruszył za nim w pościg. Doszło do szarpaniny, podczas której kłusownik zranił go w głowę. Policja wyjaśnia, czy uderzył go maczetą, czy też wiosłem. - To była maczeta. Uderzył mnie w głowę, ale na szczęście nieco się uchyliłem. Dlatego skończyło się na niezbyt głębokiej ranie i sześciu, czy siedmiu szwach - opowiadał nam w poniedziałek strażnik.
Kłusownicy trafili do policyjnej izby zatrzymań. Obaj są mieszkańcami gminy Trzciel.- Podczas przesłuchania przyznali się do usiłowania kradzieży. Odpowiedzą również za inne popełnione wcześniej kradzieże sieci oraz kłusownictwo ryb. Jeden z nich odpowie również za uszkodzenie ciała strażnika. Grożą im kary do pięciu lat więzienia - mówi mł. asp. Justyna Łętowska z międzyrzeckiej policji.
Na potrzeby dochodzenia policjanci zabezpieczyli m.in. maczety i ponton. Strażnicy działający przy Trzcielskim Stowarzyszeniu Wędkarskim zapowiadają, że nadal będą patrolować akweny wokół Trzciela. - Nie damy się zastraszyć. Każdy, kto kradnie ryby, musi się liczyć z tym, że prędzej czy później stanie przed sądem - zapewniają.
Zobacz też: Nowe oferty pracy z woj. lubuskiego. Sprawdź!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?