Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oddaj szpik. To nie boli!

Jakub Pikulik 95 722 57 72 [email protected]
Artur Osoliński ma 41 lat. Dawcą szpiku został przypadkiem. Nakłoniła go żona Patrycja, która w zeszłym roku pomagała w szukaniu potencjalnych dawców szpiku w Kostrzynie.
Artur Osoliński ma 41 lat. Dawcą szpiku został przypadkiem. Nakłoniła go żona Patrycja, która w zeszłym roku pomagała w szukaniu potencjalnych dawców szpiku w Kostrzynie. Jakub Pikulik
Artur Osoliński jest prawdopodobnie pierwszym kostrzynianinem, który oddał szpik. - Wielu ludzi się boi, ale to naprawdę nie boli. A satysfakcja, że udało się komuś pomóc, jest ogromna - mówi świeżo upieczony dawca.

- To przypomina pobieranie krwi, z tym, że z obu rąk jednocześnie. I trwa dużo dłużej - mówi Artur Osoliński. - Nie można powiedzieć, że jest całkiem bezbolesne. Troszkę boli, ale bardziej dokuczliwe jest to, że trzeba siedzieć w jednym miejscu. W moim przypadku pobranie trwało 6,5 godziny - mówi dawca. Tak dużo czasu potrzeba, żeby zgromadzić 350 mililitrów białych krwinek. Czasem badanie trzeba powtórzyć dwa razy. Pan Artur szpik oddawał w Krakowie. Jak sam mówi, wśród ludzi pokutuje błędne przekonanie, że pobranie szpiku wiąże się w wkłuwaniem w kręgosłup. - W 80 procentach przypadków wystarczy tak jak u mnie pobranie krwi. Kiedy lekarze kończyli pracę, w drzwiach stał już kurier gotowy, żeby zabrać szpik - wspomina Osoloński. Przesyłka, która prawdopodobnie uratuje komuś życie, pojechała do Niemiec. Tam pomoże 60-letniemu mężczyźnie. Komu dokładnie? Tego Artur Osoliński nie wie. Będzie mógł się dowiedzieć po upływie co najmniej dwóch lat. - No pewnie, że będę chciał poznać tego człowieka. Chętnie się z nim spotkam, jeśli i on się zgodzi - mówi 41-letni kostrzynianin.

Zobacz też: Nowe oferty pracy z woj. lubuskiego. Sprawdź!

Artur Osoliński od 1991 roku regularnie oddaje też krew. Ostatnio sześć razy w roku. Co dwa miesiące po 450 mililitrów. Dawcą szpiku został przypadkiem. - Żona pomagała w organizacji zbiórki szpiku w Kostrzynie - mówi. Zorganizowano ją niemal dokładnie rok temu. - Wtedy zgłosiło się 100 osób - mówi Marcin Zaworski, organizator ówczesnej zbiórki. Ludzie się zmobilizowali, bo wówczas głośna w Kostrzynie była choroba Eryka. Uczeń tutejszego zespołu szkół zachorował na białaczkę. Organizowano koncerty charytatywne, szukano dawców. Niestety, Eryk przegrał walkę z chorobą. Zmarł pod koniec stycznia zeszłego roku. W rocznicę jego śmierci kibice kostrzyńskiej "Celulozy" odpalili kilkaset flar przed blokiem, w którym mieszkał ich kolega.

Zobaczyliśmy, jak ważny jest dawca, że taka osoba może uratować komuś życie. Postanowiliśmy z fundacją DKMS zorganizować zbiórkę szpiku. Była to pierwsza akcja na taką skalę w Kostrzynie

Ale organizatorzy zeszłorocznej zbiórki się nie poddali. Po śmierci Eryka postanowili zorganizować zbiórkę. - Zobaczyliśmy, jak ważny jest dawca, że taka osoba może uratować komuś życie. Postanowiliśmy z fundacją DKMS zorganizować zbiórkę szpiku. Była to pierwsza akcja na taką skalę w Kostrzynie - tłumaczy Zaworski. Ale pan Artur wtedy nie przyszedł się zarejestrować. - Już po powrocie do domu przekonała mnie do tego żona. Dała mi patyczek, którym pobrałem próbkę śliny. Wypełniłem dokumenty. W grudniu zeszłego roku odebrałem telefon, że jest biorca. Wysłano mnie na badania. 6 marca oddałem szpik - mówi pan Artur. - To że można komuś pomóc, daje niesamowitą satysfakcję - mówi.

Cieszą się też organizatorzy zeszłorocznej zbiórki. - Ten przykład pokazuje, że nasza praca przyniosła efekt. Udało się komuś pomóc. Dla mnie to największy życiowy sukces, ogromna satysfakcja - wyznaje Zaworski. Zapowiada, że już teraz myśli o kolejnych zbiórkach. - Chcielibyśmy je organizować przy okazji np. dużych wydarzeń kulturalnych, kiedy przewija się dużo ludzi. Wtedy więcej osób może się zarejestrować - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska