Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anecie amputowano dłonie i nogi. Pomaga jej żona Roberta Lewandowskiego (wideo)

Michał Szczęch 68 324 88 34 [email protected]
Aneta Zatwarnicka ma 37 lat. Treningi karate zaczęła 20 lat temu. Zdobyła czarny pas i mistrzostwo Polski. W ostatnim czasie szkoliła dzieci i młodzież. Dziś trudno byłoby rozmawiać z Anetą. Być może, gdy jej stan się polepszy, sama zechce opowiedzieć o swojej walce, by dać nadzieję innym?
Aneta Zatwarnicka ma 37 lat. Treningi karate zaczęła 20 lat temu. Zdobyła czarny pas i mistrzostwo Polski. W ostatnim czasie szkoliła dzieci i młodzież. Dziś trudno byłoby rozmawiać z Anetą. Być może, gdy jej stan się polepszy, sama zechce opowiedzieć o swojej walce, by dać nadzieję innym? Michał Szczęch
Choroba zaatakowała nagle, podstępnie. Wcześniej półtora roku siedziała w Anecie, dziewczynie z apetytem na życie. Dziś każdy dzień jest dla Anety wyzwaniem. Właśnie zaczęła mówić. Uczy się jeść. W przyszłości może zacznie chodzić.

Źródłó wideo: TVP / x-news

Ciężką sepsę, z którą Aneta trafiła do doktora Świtały, wywołał paciorkowiec. W trakcie sepsy doszło do zapalenia naczyń. W konsekwencji konieczna okazała się amputacja dłoni i nóg.

- Anetę wprowadziliśmy w śpiączkę. Tak, okaleczyliśmy ją amputacją. Ale wybór był właściwie żaden - doktor Świtała wskazuje na wybór między życiem a śmiercią. - Przy okazji sepsy wyszła choroba układowa. To choroba tkanki łącznej. Rozwija się podstępnie. Siedziała w Anecie przynajmniej półtora roku. Powstawały przeciwciała skierowane przeciwko własnym tkankom.

Czytaj też: Instruktorka karate zachorowała nagle. Straciła obie nogi i dłonie. Musimy pomóc

Co to znaczy? - Organizm Anety atakował sam siebie. Na początku pojawiały się bóle stawów, stany podgorączkowe, złe samopoczucie. To przeszło w niewydolność wielu narządów układowych, między innymi krążenia, oddychania, nerek i wątroby.

Skąd to się wzięło? - Trudno powiedzieć - odpowiada doktor Świtała. - Gdyby było wiadomo, wiedzielibyśmy też, jak toczeń narządowy leczyć. A dziś jest to choroba nieuleczalna, ciężka do wykrycia, nad którą, na szczęście, tym razem zapanowaliśmy - doktor Świtała zaznacza, że życiu Anety nie zagraża już niebezpieczeństwo.

Źródło: Dzień Dobry TVN / x-news

- Ciągle była w ruchu. Córka zawsze dużo chodziła, ma to po mnie - wspomina Halina Zatwarnicka. - Wszędzie było jej pełno. Robiła sto rzeczy naraz.

Czytaj też: Instruktorka karate przez chorobę straciła nogi i dłonie. Toczy swoją najważniejszą walkę. O życie

Sztuki walki, swoją największą pasję, Aneta uprawiała od 20 lat. Odkąd trafiła pod skrzydła Mirosława Kuciarskiego, trenera karate w zielonogórskim klubie Nidan. Ostatnio prowadziła zajęcia z młodzieżą. Ma czarny pas. W przeszłości zdobyła mistrzostwo Polski. Walczyła wspaniale.

- Twój trener kazał ci walczyć do końca! - powiedziała do Anety Barbara Kuciarska, żona Mirosława, gdy ta leżała w śpiączce. - Odebrała mój sygnał. Aż się poruszyła. W tak trudnych chwilach dzieją się przecież rzeczy, które trudno wyjaśnić. Dzieją się cuda - Barbara ma pewność.

- To, że Aneta była sportowcem, dało jej siłę psychiczną i pomaga na obecnym etapie leczenia - o tym przekonany jest doktor Świtała. - Przecież siła psychiczna to zawsze punkt uchwytu dla życia.

Gra na perkusji, na pianinie, jedzenie chińskimi pałeczkami, mierzenie się z przeciwnikiem na macie... Wszystko już było. Czy wróci? Zdaniem psycholog Łysiak kurczowe trzymanie się przeszłości do niczego dobrego w trakcie leczenia nie prowadzi. - To spala. Nie czas, by myśleć o przeszłości. Dobrze jest, kiedy pacjent taki jak pani Aneta zaakceptuje, w jakim miejscu jest teraz. Dobrze jest, kiedy myśli nie o tym, co miał kiedyś, ale o tym, co pozostało - Barbara Łysiak podkreśla, że Anecie zostało przecież dużo. - Może mówić, może oddychać, poruszać się. Ma narządy, które funkcjonują, a przecież nie funkcjonowały. Pacjent taki jak pani Aneta mierzy się z każdym dniem. Nie wyobrażajmy sobie, co zrobi za miesiąc, za rok czy za dwa lata. Teraz pani Aneta uczy się na nowo jeść. Później samodzielnie usiądzie na łóżko, na wózek. Być może zacznie uczyć się żyć z protezami. Każdy dzień przyniesie nowe wyzwanie. Ale najważniejsze jest tu i teraz.

Mobilizują się kluby karate w całej Polsce. Organizują zbiórki i charytatywne turnieje dla Anety, z udziałem mistrzów świata, Europy. - My taki turniej chcielibyśmy zorganizować w Zielonej Górze na początku kwietnia - zapowiada trener Kuciarski. - Zaprosilibyśmy najlepszych zawodników. Myślę o zrobieniu aukcji. Szukamy gadżetów. Może jakieś firmy, sportowcy czy inni ludzie chcieliby nas wspomóc i coś na aukcję przekazać? Moglibyśmy uzbierać pieniądze na leczenie, na rehabilitację i przede wszystkim na protezy dla Anety.

Barbara i Mirosław Kuciarscy oszacowali, że pomoc dla Anety kosztować może nawet 400 tys. zł. Szalone pieniądze. Potrzebny jest dobry wózek. Potrzebne są dobre protezy, by Aneta mogła funkcjonować. Pomóc może każdy. Szczegóły na www.facebook.com/anetazatwarnicka. Można też kontaktować się z trenerem Kuciarskim, chociażby w sprawie turnieju (tel. 603 582 322). Można przekazać 1 proc. podatku (KRS 0000318521, cel szczegółowy: Aneta Zatwarnicka). Można pomóc poprzez stowarzyszenie Warto jest pomagać, ul. Bema 7/6, 65-035 Zielona Góra. Numer subkonta: 03114018500000209664001037.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska