To sprawa z tzw. "Archiwum X". Po latach udało się przebadać materiał genetyczny i postawić zarzuty mężczyźnie podejrzanemu o zabójstwo. Chodzi o morderstwo kelnerki ze znanej przed laty restauracji Topaz w Zielonej Górze.
Była noc z 26 na 27 listopada 1987 r. Kobieta prawdopodobnie wracała z pracy w znanej wtedy i ekskluzywnej restauracji Topaz przy ul. Bohaterów Westerplatte. Do napaści doszło w okolicach ul. Chopina. Napastnik brutalnie zgwałcił kobietę, a następnie udusił i okradł. Ciało zostało znalezione na terenie szkoły. - O zdarzeniu został poinformowany ówczesny Rejonowy Urząd Spraw Wewnętrznych, tak wtedy nazywała się milicja obywatelska - mówi dr Alfred Staszak, szef zielonogórskiej prokuratury okręgowej. Ruszyło śledztwo.
Bardzo szybko został ustalony mężczyzna podejrzany o zabójstwo. 27-latek mieszkał i pracował w Katowicach, ale pochodził z okolic Zielonej Góry. Miał już na sumieniu napady na kobiety, podczas których dusił ofiary. Ten jednak nie przyznawał się do winy. Utrzymywał, że nie miał żądnych kontaktów seksualnych z ofiarą.
W miejscu zabójstwa zabezpieczono wiele śladów na ubraniach kobiety. Ważnym materiałem było nasienie sprawcy gwałtu i morderstwa. Niestety, w tamtych czasach nie było mowy o badaniach DNA. - Postępowanie wobec braku dowodów oraz niewykrycia sprawcy zostało umorzone 28 grudnia 1988 r. - mówi prokurator Staszak.
Napastnik brutalnie zgwałcił kobietę, a następnie udusił i okradł. Ciało zostało znalezione na terenie szkoły
Przez niemal 26 lat sprawa leżała na półce. W tym czasie podejrzany o zabójstwo wyjechał do Niemiec. Zamieszkał w okolicach Düsseldorfu. Dostał również niemieckie obywatelstwo. Śledztwem na nowo zajął się prokurator Jarosław Kijowski z V wydziału śledczego zielonogórskiej prokuratury okręgowej.
Sprawa była bardzo trudna. Trudnością było choćby odczytanie akt, które w tamtych czasach były pisane ręcznie. To zajęło sporo czasu. Trzeba było uzyskać materiał porównawczy do badań DNA. Prokuratura dotarła do braci mężczyzny podejrzanego o zabójstwo. Ustalono prawdopodobieństwo, ale i to było za mało, by zatrzymać mężczyznę. Na tej podstawie prokuratura podjęła próbę wznowienia postępowania, w czym decyzyjna była prokuratura apelacyjna. Podejmuje ona takie decyzje w sytuacjach nadzwyczajnych np. kiedy są ujawniane nowe dowody.
Śledztwo ruszyło w szybkim tempie
Zielonogórska okręgówka skontaktowała się ze stroną niemiecką. Został wydany Europejski Nakaz Aresztowania. Mężczyzna pojawiał się na posiedzeniach sądu, nie uciekał. Kiedy dowody były wystarczające, sąd w Niemczech aresztował mężczyznę. - Został przekazany stronie polskiej i aresztowany przez sąd w Zielonej Górze - mówi prokurator Kijowski.
Mężczyzna nie przyznał się do zabójstwa. - Linię obrony dostosowuje do uzyskiwanych dowodów. Jego tłumaczenie jest pokrętne. Skorzystał z prawa do zaznajomienia się z dokumentami, dlatego jego wiedza o sprawie jest dziś dużo większa. Wtedy zaprzeczał kontaktom seksualnym z ofiarą, na obecnym etapie śledztwa przyznał, że jakieś tam kontakty seksualne miał - tłumaczy prokurator Kijowski.
Zielonogórska prokuratura okręgowa wysłała już do sądu akt oskarżenia przeciwko mężczyźnie. Pierwsza rozprawa odbędzie się 17 marca. Z uwagi na upływ czasu, przedawniły się sprawy dotyczące gwałtu oraz kradzieży. Mężczyzna odpowie tylko za zabójstwo, które przedawniłoby się po 30 latach. Dziś oskarżony ma 54 lata. W celi czeka na proces.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?