Dzieci są zdrowe i silne, bo mama karmi je piersią. - Wyśniły mi się - przyznaje pani Ewelina. - Choć we śnie było trochę inaczej. Miały się urodzić trzy dziewczynki i widziałam nawet ich imiona. Po porodzie okazało się, że zamiast Oliwii jest kochany Kuba.
Dzieci urodziły się w szpitalu w Zielonej Górze. Po powrocie do domu szczęśliwą rodzinę odwiedził wójt Wiesław Polit. Nie przyjechał z pustymi rękami. Przywiózł prezent od gminy: wózek dla trojga dzieci. Przekazał też gratulacje młodym rodzicom i zapewnił ich, że samorząd w razie potrzeby przyjdzie z pomocą. - Cieszymy się, że w naszej gminie przybywa nowych mieszkańców. A jeszcze trójka na raz! Dawno nie było takiego wydarzenia. Kilkadziesiąt lat temu w podżarskim Siodle urodziły się trojaczki, ale są już dorosłymi osobami - powiedział W. Polit.
- Wózek się przyda już teraz, gdy będziemy z maluszkami wychodzić na spacer - cieszy się pan Grzegorz. - Pogoda się poprawia, idzie wiosna, dzieci muszą być na świeżym powietrzu.
W Kadłubi Krygierowie zbudowali swój własny dom. Sprowadzili się do niego dwa lata temu. Jest przestronny i ładnie urządzony. Póki co, maluchy leżą sobie spokojnie w łóżeczkach i nie potrzebują dużo przestrzeni. Ale do czasu - kiedy zaczną raczkować, wszędzie ich będzie pełno. - Już teraz dają nam się we znaki. Wystarczy, że w nocy cała trójka się obudzi i koniec naszego spania - śmieją się Krygierowie.
Pan Grzegorz pracuje w wojsku, w 11.Batalionie Dowodzenia w Żaganiu. - Odkąd żona zaszła w ciążę, przez cały czas pilnowaliśmy, żeby jej się nic złego nie stało. Wyręczałem ją w pracach domowych. We wszystkim, co mogło spowodować wysiłek. Żeby jej nic nie zaszkodziło. Wiele zawdzięczamy lekarzowi Markowi Blitkowi, który bez przerwy kontrolował ciążę - opowiada pan Grzegorz.
Na początku lekarz powiedział, że to bliźniaki. Po chwili stwierdził, że słyszy trzy serduszka. Rodzice nie byli pewni, czy wszystko będzie w porządku. Bali się aż do końca. Ale narodziny przebiegły bez komplikacji. - W mojej pracy wszyscy mi gratulowali i cieszyli się razem ze mną - wyznaje z uśmiechem pan Grzegorz.
Szczęśliwe są również babcie oraz siostra pani Eweliny, które z wielkim zaangażowaniem starają się pomagać w opiece nad niemowlakami. Młoda mama je karmi piersią, na szczęście są pampersy, a nie tak dawnej, pieluchy z tetry. - Jak wyliczyłem, miesięcznie musimy zużyć 900 sztuk pampersów. Wszystko co jest potrzebne jednemu dziecku, trzeba liczyć razy trzy. Wydatki będą duże, ale musimy dać sobie radę - zapewniają młodzi rodzice.
O tym, kim będą w przyszłości dzieci, pan Grzegorz i jego żona Ewelina, nawet nie chcą na razie myśleć. - Jakub pewnie zostanie czołgistą - snują marzenia. - Ale nic nie jest pewne, bo za dwadzieścia lat może nie być czołgów, a jakaś inna broń. Niech sam sobie wybierze, jaki chce zawód - śmieje się pan Grzegorz. - A dziewczynki? - pytamy mamę. - Na razie o tym nie myślimy, oby rosły zdrowe - zapewnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?