Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od początku roku w szpitalu w Zielonej Górze urodziło się ośmioro bliźniąt

Ilona Burkowska 68 324 88 18 [email protected]
Anna i Maciej Pietsch w Zielonej Góry na świecie powitali swoich synów - Gabrysia i Szymona. Rodzice śmieją się, że chłopcy to prezent dla babć, bo urodzili się w dniu ich święta. W domu na małych braciszków czeka też starszy brat Kamilek.
Anna i Maciej Pietsch w Zielonej Góry na świecie powitali swoich synów - Gabrysia i Szymona. Rodzice śmieją się, że chłopcy to prezent dla babć, bo urodzili się w dniu ich święta. W domu na małych braciszków czeka też starszy brat Kamilek. Mariusz Kapała
I trojaczki, i dwojaczki. W szpitalu w Zielonej Górze takie narodziny to prawie codzienność. W zeszłym roku bliźniaki rodziły się średnio dwa razy w tygodniu.

Niedawno urodziły się trojaczki. Od początku roku - już ośmioro bliźniąt. Szpital jest coraz lepiej przygotowany do prowadzenie skomplikowanych porodów i opieki nad mamą i dzieckiem.
Potwierdza to Anna Pietsch, która właśnie urodziła synków. Gabryś i Szymek na świat przyszli 21 stycznia, sześć i siedem minut po północy. - Mam komfortową pojedynczą salę poporodową, a najważniejsze, że i ja i maluszki pod fachowym okiem lekarzy czujemy się bezpiecznie - mówi mama.

Choć w województwie rodzi się coraz mniej dzieci (w ostatnich latach liczba ta spadła z 12 do 9,5 tys. rocznie), to zielonogórska placówka trzyma się na stałym poziomie. Od trzech lat co roku rodzi się tutaj około 1.800 dzieci. To naprawdę dobry wynik.

Na świat przyszły m.in. trojaczki: Jakub, Milenka i Julka. Od początku tego roku w placówce urodziło się już 111 dzieci, w tym - aż ośmioro bliźniąt. W ubiegłym roku maluchów było 1.744, wśród nich - 84 bliźnięta. To prawie dwa bliźniacze porody na tydzień! A dwa lata temu placówka cieszyła się z narodzin trojaczków...

Te wydarzenia to niewątpliwe sukcesy ostatnich lat. Trzy lata temu oddział ginekologiczno- położniczy uzyskał III stopień referencyjności, czyli specjalizuje się w ciążach zagrożonych oraz intensywnej opiece nad wcześniakami i noworodkami z wadami rozwojowymi. Równie specjalistyczna placówka jest tylko w Nowej Soli. - Dziś nie trzeba wysyłać pacjentek do Poznania czy Wrocławia, bo nasza kadra i sprzęt przygotowani są do przyjmowania porodów z ciąż zagrożonych i mnogich - mówi ordynator oddziału Sławomir Gąsior.

Kiedyś mama po porodzie widziała malucha przez szybkę. Karmienie? Co trzy godziny. Ojciec przy porodzie? Zapomnij! Dziś położnictwo równa się partnerstwo.
- Są więc i tatusiowie przy porodach, i świece, i muzyka, i przyciemnione światło - mówi Lucyna Jęczała, oddziałowa położnictwa zielonogórskiego szpitala, w zawodzie od 24 lat. Dziś wręcz nalega się na to, by mama z dzieckiem od razu po porodzie mogli być blisko siebie, potem także razem na salach poporodowych. Kiedyś to było nie do pomyślenia - kobieta "zamknięta" na oddziale właściwie nie miała kontaktu z rodziną. Czasami portier przyniósł od rodziny jakąś paczkę i liścik...

Przeczytaj też:Elżbieta Polak: Szpital dziecięcy w Zielonej Górze jest potrzebny

Rodzące mają do dyspozycji salę z natryskiem, wannę do porodów w wodzie, gaz rozweselający, który uśmierza ból, piłki, materace, drabinki i nowoczesne łóżka, na których można rodzić właściwie w każdej pozycji - wygodnej dla kobiety, a nie dla personelu...

W zielonogórskim szpitalu pierwszy poród rodzinny odbył się w 1993 roku. - I to był cud, nowość. Wtedy personel się dziwił, że mężczyzna jest na porodówce i nie bardzo było wiadomo, co z nim robić. Dziś położne dziwią się, gdy na sali rodząca jest sama - wspomina L. Jęczała.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska