Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pijany lekarz poranił noworodka. Czy pójdzie do więzienia?

Janczo Todorow 68 363 44 99 [email protected]
Mały Wiktorek czuje się dobrze pod czujnym okiem rodziców i dziadka Zbigniewa Szmidta.
Mały Wiktorek czuje się dobrze pod czujnym okiem rodziców i dziadka Zbigniewa Szmidta. Janczo Todorow
Rodzice i dziadek małego Wiktorka z Jasienia, któremu ginekolog podczas porodu nakłuł główkę, domagają się, aby lekarz poszedł siedzieć.

Martwią się, że skutki zranienia mogą pojawić nawet za kilka lat. - Gdybym wiedziała, że coś takiego mnie spotka, w życiu bym nie poszła do tego szpitala - mówi Agata Szmidt, mama Wiktorka, który urodził się w lipcu 2012 roku. - Kiedy zobaczyłam na główce dziecka rany, byłam przerażona.

Dramat rozegrał się w niedzielę wieczorem, 8 lipca 2012 r., na oddziale położniczo-ginekologicznym Szpitala na Wyspie w Żarach. Lekarz miał prawie dwa promile alkoholu w organizmie. W takim stanie nakłuwał pęcherz płodowy, ale przy okazji skaleczył noworodka, który trafił na OIOM w Zielonej Górze.
- Mojemu synowi założono cztery szwy, miał krwiaka, a rany były głębokie - opowiada Kamil Berger, ojciec dziecka.

Przerażony był także Zbigniew Szmidt, ojciec Agaty. - To było straszne, ciągle nie mogę się z tym pogodzić, że lekarz naraża na niebezpieczeństwo matkę i jej dziecko - zaznacza. - Ten człowiek powinien siedzieć, a ponadto trzeba mu zakazać wykonywania zawodu. Żeby nie szkodził innym, bo przecież ponownie może się upić i kogoś zabić.

Zobacz też Lekarz po pijanemu staranował dwa samochody, naubliżał policjantom, a potem twierdził, że jest niepoczytalny - oskarża prokuratura

Andrzej K., ginekolog z Żar, został zwolniony dyscyplinarnie. Jeszcze w trakcie postępowania prokuratorskiego, zawieszono go na kilka miesięcy. Ponadto sąd lekarski orzekł grzywnę. Potem wrócił do wykonywania zawodu w innej placówce.

Mama Wiktorka opowiada, ze dziecko na razie rozwija się normalnie chodzi i mówi. - Ale w jego główce jest dziura. Musimy jeździć na konsultacje do neurochirurgów w Poznaniu. Boję się, ze nawet po latach mogą wystąpić powikłania.

- Prokuratura skierowała akt oskarżenia do sądu - informuje Grzegorz Szklarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. - Badanie wykazało, że miał 0,93 mg alkoholu w wydychanym powietrzu. Naraził dziecko na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszkodzenia ciała. Lekarzowi grozi kara pozbawienia wolności do pięciu lat - dodaje rzecznik.

- Podczas procesu będę oskarżycielem posiłkowym jako pełnomocnik rodziców dziecka - mówi mecenas Jarosław Jaroszewicz- Bortnowski. - W tej sprawie są dwa podstawowe aspekty: stan nietrzeźwości lekarza w godzinach pracy oraz błąd w sztuce. W osobnym postępowaniu przed Sądem Okręgowym w Zielonej Górze toczy się sprawa o odszkodowanie. Stroną jest firma ubezpieczeniowa, która ubezpieczyła szpital.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska