Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiktoria dostała w głowę skrzynką. Wojsko: Nie nasza wina

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
Wiktoria już po opatrzeniu w szpitalu. Na bluzce wyraźnie widać zaschniętą krew.
Wiktoria już po opatrzeniu w szpitalu. Na bluzce wyraźnie widać zaschniętą krew. archiwum domowe Justyny Jonczyk
- Jak to jest, że nikt nie zawinił?! - denerwuje się pani Justyna. Na ulicy w Czerwieńsku jej córka Wiktoria została uderzona w głowę metalową skrzynką, którą wojskowy pojazd wyrwał ze ściany budynku. Prokurator umorzył sprawę.

Przeczytaj też:Nie daj się zabić na drodze! (zdjęcia, wideo)

- Po uderzeniu metalową skrzynką w głowę córka zalała się krwią. Gdy szła chodnikiem, momentami "film jej się urywał" - relacjonuje zdenerwowana Justyna Jonczyk, mama Wiktorii. - Ale z pomocą koleżanki Jessiki, z którą wybrała się na spacer, jakoś szła. Wołały o pomoc. Nikt się nimi nie zajął! Nikt! Zwłaszcza wojsko zignorowało ofiarę swojego niedopatrzenia. Dopiero jak dziewczyny doszły do sklepu, tam panie się nimi zajęły. Wezwały pogotowie, a Jessica zadzwoniła po mnie.

- Nie wiedzieliśmy, kim jest poszkodowana dziewczynka, jakie odniosła obrażenia. Wszystko wskazywało na to, że były niewielkie, ponieważ bezpośrednio po uderzeniu zerwanej linii pobiegła sama do domu, potwierdziło to nagranie z monitoringu - przekonuje mjr Urbański. - Dopiero w czasie dochodzenia policji dowiedzieliśmy się, że wymaga leczenia szpitalnego. Mjr Urbański uważa, że wojsko nie ponosi winy za to, co się wydarzyło.

Więcej o całej sprawie przeczytasz w piątek w papierowym wydaniu Gazety Lubuskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska