Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seria podpaleń. W Żarach i okolicach spłonęło ostatnio sześć samochodów

Janczo Todorow (mt)
- Dopiero założyłem nowe opony i wydałem 800 zł, wszystko poszło z dymem - mówi Stanisław Tracz. – Nie wiem, kto mógł to zrobić. Nie mam wrogów.
- Dopiero założyłem nowe opony i wydałem 800 zł, wszystko poszło z dymem - mówi Stanisław Tracz. – Nie wiem, kto mógł to zrobić. Nie mam wrogów. Janczo Todorow
W noc sylwestrową w podżarskich Biedrzychowicach nieznani sprawcy ukradli i podpalili volkswagena golfa. To jeden z wielu pożarów, które miały tutaj miejsce w ostatnich miesiącach.

- W nocy, około drugiej, wyszedłem przed dom, żeby zapalić papierosa - opowiada jeden z mieszkańców Biedrzychowic. - Nagle zauważyłem, że w pobliżu rzeki coś się pali. Obudziłem szybko sąsiada i zadzwoniliśmy po straż pożarną. Okazało się, że płonie samochód. Najpierw przyjechali strażacy z Żar, potem ochotnicy z Bieniowa. Pożar ugaszono, ale po aucie został tylko zwęglony wrak.

- Mój volkswagen stał na podwórku, koło domu - wspomina Stanisław Tracz. - Przypuszczam, że złodzieje musieli go wypchnąć na drogę, a potem chcieli nim odjechać. W baku było bardzo mało paliwa, więc szybko się skończyło. Udało im się przejechać zaledwie pół kilometra. Podpalili pewnie ze złości, że nie udało im się ukraść auta. Nie sądzę, żeby to była czyjaś zemsta. Nikomu niczego nie jestem winien. Nikt mi nie groził. Samochód miał swoje lata, ale był na chodzie. Ostatnio wydałem 800 zł na nowe opony. Teraz za ten złom nie dostanę nawet połowy tej kwoty.

Zobacz też Najpoważniejsze zbrodnie w 2013 roku w Lubuskiem

- Tak jak w wielu przypadkach, także i w tym nie było szans, żeby uratować płonące auto - mówi Mariusz Morawski, rzecznik prasowy powiatowej straży pożarnej. - Praktycznie wszystko w pojeździe jest łatwopalne i ogień rozprzestrzenia się błyskawicznie. Szczególnie w przypadku celowego podpalenia. Jeśli na naszych oczach coś zaczyna się palić pod maską, to w żadnym wypadku nie należy jej podnosić, a jedynie uchylić i prysnąć gaśnicą. Jeśli podniesiemy klapę, to dostanie się tam duża ilość powietrza i pożar stanie się nie do opanowania - radzi strażak.

W połowie grudnia nieznani sprawcy podpalili w nocy audi A4, które stało na podwórku przy ul. Jagielońskiej w Żarach. Zdarzenie miało miejsce w nocy. Ktoś rano zauważył leżący obok wraku kanister po benzynie. - Samochód należy do syna - tłumaczy jeden z mieszkańców miasta. - Nie mam pojęcia kto i dlaczego miałby go podpalić. Nikt nam nie groził, nie mamy wrogów.

Najbardziej spektakularne było podpalenie czterech samochodów na parkingu przy ul. Wieniawskiego w Żarach. I tym razem pożar wybuchł w nocy. Mimo szybkiej interwencji strażaków, z aut zostały tylko wraki. Właściciele do dziś liczą straty i starają się odzyskać odszkodowania.

We wszystkich przypadkach postępowanie prowadzi policja. Sprawcy na razie jednak nie są znani. Niektórzy mieszkańcy mówią o czarnej serii, obawiają się, że być może grasuje piroman, który dla "zabawy" podpala auta przypadkowym osobom. - Postępowanie nadal się toczy. Policja nie łączy ze sobą przypadków podpaleń - stwierdza Aneta Berestecka, rzecznik prasowy żarskiej policji.

Pożary przypominają czarną serię podpaleń samochodów w Szprotawie i Wiechlicach. Wśród sześciu zniszczonych aut aż trzy należały do policjantów. Płonęły w styczniu, lutym i w marcu 2012 r. Dopiero w ubiegłym roku udało się wykryć sprawców. 22-letni i 27-letni mieszkańcy Szprotawy zostali zatrzymani. Okazało się, że podpalali samochody policjantów z zemsty. Cywilne płonęły "przy okazji". Podpalaczom przedstawiono dziewięć zarzutów. Czy w Żarach też grasują piromani? Ich ofiary nic nie łączy. Trudno więc podejrzewać zemstę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska